12.2.11

W mocy dziwiołów















- Dlaczego takie dziwaczne dźwięki wydaje z siebie moje córątko?
- No bo jestem dziwioł.

10.2.11

Minister Nieuki i Szkodnictwa Wyższego

Kilka dni temu oglądałam wywiad (początek w 17 minucie i 30 sekundzie materiału) z panią minister Barbarą Kudrycką. Miała mówić o reformie szkolnictwa wyższego, zagadnieniu dość mi bliskim. Niestety dziennikarka, pani Beata Tadla, zaczęła od pytania, które znokautowało (w moich oczach) panią minister. A wyglądało to następująco:

- Kiedy naukowiec z polskiej uczelni dostanie Nagrodę Nobla?


- Hm, eem, tak szybko, aż yyy, yyy, przygotuje przełomowe badania naukowe.


Pani minister jest obecnie najwyższym przedstawicielem nauki polskiej, mimo to niewiele dobrego można powiedzieć o zgodności powyższego zdania z kanonami gramatyki języka polskiego. Ale złóżmy tę dziwaczną konstrukcję na karb zdenerwowania.
Mnie zbulwersowała świadomość, że pani minister nie ma zielonego pojęcia o naturze najważniejszej w świecie nauki (i szkolnictwa wyższego, a jakże) nagrody!
Ba! Pani minister nie ma pojęcia, co dzieje się w polskiej nauce!
Czy można sobie wyobrazić, żeby jakikolwiek aktor nie wiedział co to są Złote Palmy czy Złote Globy? No tak, ale na popkulturze zna się dziś prawie każdy, a tu chodzi o naukę, więc to na pewno za trudne jest i po co pani minister ma sobie zawracać głowę jakimiś nagrodami? Zresztą każdy wie, że naukowcy to świry, które nieustannie próbują wysadzić wszystkich w powietrze.
Mam nieodparte wrażenie, że ludzie mądrzy, którzy naprawdę mają możliwość zmieniać świat na lepsze, wcale się do władzy nie garną. W efekcie przeróżne mierne istoty wprowadzają kolejne, coraz niższe standardy nauczania. Dziś nie ma już nic złego w publicznym przyznawaniu się do niewiedzy. Ignorancja nie przynosi już ujmy - przeciwnie, dodaje teraz uroku.
Ale wróćmy do pani minister i jej czekania na przeprowadzenie badań.
Otóż Nagroda Nobla ma taką dziwaczną naturę, że przyznawana bywa nawet kilkadziesiąt lat PO ZAKOŃCZENIU badań.
Bywa także, że przyznawana jest w kompletnie zdumiewających dla samego laureata kategoriach - wszyscy pamiętają zapewne, że matematyk John Forbes Nash Jr. ze zdumieniem przyjął nagrodę w dziedzinie ekonomii, ale mało kto wie, że w 1908 roku Ernest Rutherford przyjmując nagrodę w dziedzinie chemii powiedział, że widział w życiu wiele przemian, ale tak szybkiej jak jego z fizyka w chemika, to jeszcze nigdy. Dodajmy, że zajmował się badaniem rozpadów promieniotwórczych pierwiastków.
A zatem, pani minister, może zamiast szukać badań w przyszłości, pomyśli pani chwilę nad badaniami już zakończonymi? A może nad takimi, które jeszcze się toczą?
Proszę mi wierzyć, że w polskiej nauce toczy się wiele przełomowych badań, a w kolejce do Nobla czeka już kilku naukowców.
Podpowiem pani jednego (akurat z podwójnie bliskiego mi podwórka) - otóż profesor Tomasz Dietl, fizyk z warszawskiej PAN za swoje badania nad spinotroniką uhonorowany został w 2006 roku nagrodą Europejskiego Towarzystwa Fizycznego, co pozwala niektórym już piąty rok tytułować go "noblistą in spe".
O innych naukowcach czekających na swoją kolej wspominać nie będę, bo nie chcę pisać o dziedzinach, które są najwyżej moim hobby.
Nie twierdzę, że pani minister jako profesor powinna niejako z definicji znać zasady przyznawania najważniejszej nagrody w dziedzinie nauki - mieliśmy już pewnego profesora dendrologii, który dobitnie wykazał niezależność posiadanych tytułów naukowych od światłości umysłu. Jest jednak ministrem, a twierdzę, że na własnej pracy każdy powinien się znać i jeśli zaczyna pleść bzdury, to niech tę tekę... tzn. pracę czym prędzej zmieni.
Pani Barbaro, wiem, że przyszła pani do studia rozmawiać o reformie, a tu takie zaskoczenie z tym Noblem - zupełnie nie miała pani czasu przygotować się do odpowiedzi. Ale tak to już bywa na świecie, że rektor Akademii Muzycznej w Warszawie musi wiedzieć, co to jest Festiwal Chopinowski, co ile lat się odbywa i jakiego rodzaju utwory można podczas jego trwania usłyszeć. I zna odpowiedzi na te pytania nawet wtedy, gdy ktoś pyta go o nowy podręcznik solfeżu.
Proszę pamiętać, że aby zdobyć zaufanie i móc innych przekonać do swoich racji, trzeba najpierw trochę wiedzy w omawianej dziedzinie zdobyć, a pani dziedziną w chwili obecnej jest nie tylko prawo i administracja, ale nauka w ogóle, czyż nie?

PS. Wywiadu dalej nie słuchałam. Wolałam przeczytać streszczenie - przynajmniej pisał je ktoś, kto zna zasady gramatyki języka, którym się na co dzień posługuje.