5.6.09

Sto lat, sto lat, sto lat, sto lat, niechaj żyje nam!

Oto Tuś i jego urodzinowa kanapka. Tym razem zabrał do pracy tylko jedną...









Nie chciała zmieścić się w plecaku, ale Tuś tak bardzo się tym nie martwił.








Żyj nam Tusiu STO LAT!

PS.
- Gdzie jest Tuś, Myszko?
- No w pracy.
- A co tam robi?
- Je kanapki!

3.6.09

Odra - szczepić czy nie?

ODRA: niebezpieczna choroba

ROALD DAHL

Olivia, moja najstarsza córka, w wieku siedmiu lat złapała odrę. W przebiegu choroby nie było nic szczególnego, pamiętam, jak czytywałem jej, leżącej w łóżeczku, i nie czułem się specjalnie zatroskany. I wtedy pewnego ranka, kiedy już była na drodze do wyzdrowienia, siedziałem na jej łóżeczku i pokazywałem jej, jak robić zwierzątka z kolorowych szczoteczek do fajki, i kiedy próbowała robić to sama, zauważyłem, że jej palce i umysł nie pracują razem i nic jej nie wychodzi.

"Dobrze się czujesz?" zapytałem.

"Jestem bardzo śpiąca," powiedziała.

Po godzinie straciła przytomność. Po dwunastu godzinach umarła.

Odra rozwinęła się u niej w straszną chorobę zwaną zapaleniem mózgu i lekarze nie mogli nic zrobić, żeby ją uratować.

To było dwadzieścia cztery lata temu, w 1962 roku, ale także dziś, jeśli u dziecka z odrą rozwinie się to samo zabójcze powikłanie co u Olivii, lekarze wciąż nie będą mogli nic zrobić.

Z drugiej strony, dziś rodzice mogą zrobić coś, by mieć pewność, że ta tragedia nie przydarzy się ich dziecku. Mogą dopilnować, aby ich dziecko zostało zaszczepione przeciw odrze. Nie mogłem zapewnić tego Olivii w 1962, bo w tamtych czasach nie wynaleziono jeszcze dobrej szczepionki przeciw odrze. Dziś skuteczna i bezpieczna szczepionka jest dostępna dla każdej rodziny i wszystko, co trzeba zrobić, to poprosić lekarza o jej przepisanie.

Wciąż jeszcze nie uważa się odry za niebezpieczną chorobę.

Uwierz mi, jest niebezpieczna. Moim zdaniem rodzice, którzy odmawiają zaszczepienia swoich dzieci, narażają ich życie.

W Ameryce, gdzie szczepienia na odrę są obowiązkowe, odra tak jak ospa została właściwie wyeliminowana.

W Wielkiej Brytanii, gdzie wielu rodziców z uporu, niewiedzy czy strachu odmawia zgody na szczepienie ich dzieci, wciąż mamy sto tysięcy przypadków odry co roku.

Spośród nich ponad 10 000 ucierpi z powodu takich czy innych powikłań.

Co najmniej u 10 000 rozwiną się zakażenia ucha lub dolnych dróg oddechowych.

Około 20 umrze.

ZASTANÓW SIĘ NAD TYM.

Co roku około 20 dzieci w naszym kraju umrze na odrę.

A co z ryzykiem, na jakie wystawiasz dziecko na skutek szczepienia?

Jest prawie żadne. Posłuchaj: w okręgu liczącym około 300 000 mieszkańców tylko jedno dziecko raz na 250 lat ucierpi wskutek poważnych powikłań po szczepionce na odrę! To szansa mniej więcej jedna na milion. Sądzę, że jest większa szansa udławić się czekoladką niż poważnie rozchorować się od szczepionki na odrę.

Więc o cóż się jeszcze martwisz?

To naprawdę graniczy z przestępstwem, by dziecko nie było szczepione.

Najlepiej zrobić to około 13 miesiąca życia, ale nigdy nie jest za późno. Wszystkie dzieci w wieku szkolnym, które jeszcze nie były szczepione, powinny błagać rodziców, aby umówili je na szczepienie jak najszybciej.

Dwie z moich książek zadedykowałem Olivii, pierwsza to Kuba i ogromna brzoskwinia. To było, kiedy jeszcze żyła. Drugą, BFO, zadedykowałem jej pamięci po jej śmierci na odrę. Możesz przeczytać jej imię na początku obu tych książek. I wiem, jak bardzo by się cieszyła, gdyby wiedziała, że jej śmierć pomogła zapobiec chorobom i śmierci innych dzieci.

---

Od czasu gdy Roald Dahl, ojciec pięciorga i autor wielu znanych książek dla dzieci zmarły w 1990 roku, napisał ten list do innych rodziców, minęły 23 lata. I wciąż są na świecie ludzie, i to wcale liczni, którzy wybierają dla swoich i nie tylko swoich dzieci chorobę zamiast zdrowia. I znów na odrę zaczynają umierać dzieci. Każda śmierć z powodu chorób, na które są skuteczne szczepionki, obciąża sumienie przeciwników szczepień.

PS O panice wywołanej rzekomym związkiem szczepionki MMR (przeciw odrze, śwince i różyczce) z autyzmem pisałem wcześniej tu: http://myszogrod.blogspot.com/2009/02/szczepienia-mmr-i-autyzm.html

1.6.09

Kwestia podejścia.

Mysz boczy się, bo jej zabroniłam siedzieć gołą pupą na zimnej podłodze. Tłumaczę:
- Kochanie, ale to dlatego, że nie chcę, żebyś później chorowała. To z miłości.
- NIE! To... yyy... z brzydości!
--
Rozmawiając z Tusiem:
- Dam ci dużo gumy do żucia. W nagrodę. Ale nie możesz zjeść za dużo obiadu!