11.12.09

Teoria spisku

W przeciwieństwie do Mamy na Myszogrodzie pracuję w korporacji. Ma to swoje zady i walety, a jedną z walet, a może zad, jest darmowa kawa.
I to nie byle lura, ale kawa parzona przez automatyczny ekspres ciśnieniowy ze świeżo zmielonych ziaren.
Ale przecież korporacja nie robi nic tylko po to, aby pracownikom było dobrze. Jej celem istnienia jest przynoszenie zysków. Jak rozdawanie peonom darmowej kawy może przyczyniać się do zwiększania dochodu?
Mam dwie teorie spiskowe na ten temat.
Pierwsza jest oczywista - kawa jest po to, żebyśmy wydajniej pracowali i nie spali nad robotą.
Druga już mniej - po tej kawie zawsze chce mi się spać, więc pewnie dosypują do niej środków uspokajających, żebyśmy się nie burzyli.
Problem w tym, że te teorie wzajemnie się wykluczają.
Jeszcze większy problem, że jak znam korporacje, obie mogą być prawdziwe.