9.7.08

Mysie gadanie

Wracam do domu. Jeszcze nie wiem, że Myszka ukryła się za drzwiami na rączkach u Tusia. Wchodzę, a zza drzwi rozlega się groźny pomruk Myszy:

- Zjjjemmm cięęęę!

-- --

Jeżdżę do pracy rowerem, a dziś pada deszcz, więc zmartwiona mówię do Tusia:

- Jak ja dojadę?

a Myszka na to stanowczo:

-Mama, mapa!

(9 lipca 10:33)

Do kelnerki zabierającej ze stołu puste talerze po obiedzie:
- Oż tyyy! Oddaj!
-- --
Do siebie podczas próby narysowania oka:
- Pięć, osiem, osiem, oczko!
(2 lipca 2008 00:22)

8.7.08

Z życia pracowitych mrówek

Jestem w pracy. W pokoju miła cisza. Każda z nas spokojnie sobie pracuje przy własnym biureczku, aż tu nagle rozlega się:

- No właśnie, bo my nie mamy zasad!
- Nie, no mamy zasady, zobacz.
- Gdzie? No nie ma zasad.
- No są zasady, przecież jestem.
- Gdzie są zasady, szukam zasad rekrutacji.
- No ja jestem w zasadach studiów.
- A, no tak, a ja mówię o zasadach.

Taka króciutka rozmowa o zawartości naszej oficjalnej strony internetowej.

-----

Wchodzi do nas znajomy tak na oko pan, rozgląda się ciekawie po pokoju i wymieniając nazwę naszej instytucji pyta czy to tu. Patrzymy po sobie lekko zdziwione, bo pan bywał już u nas nie raz, a nawet nie dwa. W końcu pada lekko zmieszane:

- Tak, dobrze pan trafił. Słucham.

- Bo ja nie stąd, ja w imieniu brata przyszedłem, po dokumenty.

- Acha, tak się właśnie zastanawiamy czemu pan pyta, czy tu to tu. Pan chyba bardzo podobny do brata, prawda?

- Ja? A tak, bo ja jestem jego brat bliźniak.

7.7.08

Zwykły dzień z życia Myszy

MysiKróliki zostały w domu z Babcią. Babcia podpuszczała Królika:

- Powiedz "mama", powiedz "tata", powiedz "baba", powiedz "dziadzia"...

Królik, jak przystało na półroczne NIEmowlę, wydawał z siebie radosne piski, uśmiechał się, rozsiewał wokół swój czar i za nic nie chciał mówić. Myszka zaczęła mu podpowiadać. Nadal nic, tylko piski, okrzyki, uśmiechy. Nie wytrzymała i zakrywając łapkami oczęta zaczęła zanosić się śmiechem, powtarzając:

- Śmieszne, śmieszne, śmieszne!

Babcia nie posiadała się z radości. Zwłaszcza, że dla Myszki Króliczek przestał ostatnio być "dzidzią", a zaczął być "Faniem". Głaszcze go, tuli i powtarza:

- Faniołku, kocham cię!

A potem klepie z rozmachem po główce, żeby mu się w niej nie poprzewracało.


Gdy wracaliśmy do domu, zobaczyłam kawałek mysiej czuprynki w naszym otwartym na oścież parterowym oknie. Myszka ledwie sięga do okna, więc stała przy parapecie i patrzyła gdzieś na drzewa. Rozanieleni zaczęliśmy ją wołać. Nagle czuprynka zaczęła się unosić, zza parapetu wynurzyły się mysie oczęta - Myszka właśnie nauczyła się, że po odchyleniu głowy do tyłu oczy są wyżej :) Jeszcze troszkę wysiłku, jeszcze troszkę i... uf, pokazał się i nosek! Potem już podeszła Babcia i uniosła naszą maleńką Mysz, żeby w większym komforcie mogła krzyknąć:

- Tuuuuuśśśś! Mammmmaaaaa!
Myszka, nasza malutka Myszka właśnie skończyła dwa latka!