25.10.08

Pieski, chodź tu do mnie!

Mysz uwielbia patrzeć przez okno na wyprowadzane psy. Rozmawia z nimi przez szybę, opowiada co widzi i bardzo się cieszy. Gdy jeszcze któreś z nas wyprowadza Braci Psie Serce, to jest jeszcze lepiej, bo można wtedy bardzo głośno te pieski wołać:
- Pieski, chodź tu do mnie!
Jeśli to Tuś wyprowadza Agresta i Melona, jest dodatkowy bonus, bo można namówić mamę na otwarcie okna i wołać Tusia na całe gardło nie przejmując się późną godziną:
- Wojtusiu, chodź tu do mnie! Wojtusiu, wracaj! Do domu! WOJTUSIU!
Dziś Melon stał za drzewem, widać było tylko jego pupę i chwilowo była to melonowa pupa nieruchoma. Kompletnie ta pupa nie reagowała na wołanie Myszy (może dlatego, że tym razem okno było zamknięte?). W końcu Natka wielce zmartwiona powiedziała:
- O nie, piesek przeskleił się [przykleił się]. Melon utknął. Nie może. Wydostać się.

Franio owcą na klawiaturze napisał

gffg6 fgggc vvccc&&&&&&&V2008-10-25vvvYG VVVVVVVVVVVVVVVV

2q412*33

OP3e

C

O\7R566565RE3!~!W

]='/7/]=/]=/]=/]=/]=/]=/]=/]=/]=
vvbuivb7u6yv l m, ił;/''''' 93waaaaaa---y6h7nyyhnnnnnnhhhhhhhhhhhn zszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszsz
szswx qsd 11111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111
11111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111
111111111111x1sxsxsxsxsxsxsxsxsxsxsxsxsxsxsx s1 7111111111111111111111111111111u7yq1sx sx sx sx sx sx sx c111hnm01
ioidoidodv ffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffdddddddddd
ddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddchvrfcvvvvvvrc08:49 2008-10-2508:49 2008-10-25665508:49 2008-10-256yg65QAWQW5T66

PS. I jeszcze datę na końcu wstawił. Pozwoliłam sobie lekko zredagować i wyciąć dłużyzny ;)

24.10.08

Torebka mamy

Jestem w pracy. Lekko zgłodniałam, więc kupię sobie coś pysznego. Nic prostszego, skoro bufet tuż koło schodów, prawda? Sięgam do torebki w poszukiwaniu portfela, a tu...
Niespodzianka!
Portfela nie ma, ale mam za to dwie pieluchy!
Dobrze chociaż, że jeszcze nie używane.

22.10.08

Zjeść ciastko i mieć ciastko

Co by się stało, gdybyśmy z całego ziarna, jakie mamy, zrobili bułki, makarony i kasze? Mielibyśmy mnóstwo jedzenia! A potem umarlibyśmy z głodu. Dlatego nikt tak nie robi. Część ziarna odkłada się na przyszły rok, aby było na siew. Dlatego też nie kieruje się wszystkich zwierząt na rzeź, by można było odtworzyć stada.
Planeta, na której żyjemy, nie powiększa się z roku na rok. Nie przybywa na niej energii - co dostaje ze Słońca, oddaje w otaczającą przestrzeń. A jednak współczesny biznes kieruje się jedynie zasadą "więcej znaczy lepiej". Więcej aut, więcej ropy, więcej energii, więcej sprzedać, więcej zarobić, i tak bez końca! Trwający kryzys minie i światowa gospodarka powróci do swojego normalnego tempa wzrostu wynoszącego około 3% rocznie, czyli 1700% w ciągu stulecia.
Bez końca? Już przekroczyliśmy możliwości regeneracji biosfery. Dzień, w którym działalność człowieka wyczerpuje zasoby Ziemi odtwarzające się w ciągu 12 miesięcy, przypada w październiku. Resztę roku żyjemy na kredyt.
Dlatego jeśli nasze dzieci mają odziedziczyć jakąkolwiek przyszłość, musimy zmienić model ekonomiczny - z gospodarki opartej na ciągłym wzroście na gospodarkę nastawioną na odtwarzalność. Co to oznacza?
Zamiast więcej i szybciej, musimy produkować lepiej i taniej, przy czym w koszt produkcji musi być wliczony koszt środowiskowy. To, co wyprodukujemy, musi być wysokiej jakości, bo powinno nam wystarczać na jak najdłużej - koniec z wymianą telewizora i samochodu co trzy lata, jak to jest w bogatych państwach, a do czego i my w Polsce aspirujemy.
Jak to osiągnąć? Dopóki jeszcze rządy mają w tej sprawie coś do powiedzenia, muszą ograniczyć pobór surowców za pomocą podatków. To najlepszy sposób, by cała gospodarka zaczęła wyhamowywać. Inne konieczne kroki, jakie trzeba podjąć podczas transformacji, to cła broniące nowej gospodarki przed konkurencją państw nadal eksploatujących Ziemię bez umiaru i większa redystrybucja dochodów, by ochronić tracących je ludzi.
Myśl, że tak dalej być nie może, nie dawała mi spokoju od dawna, ale to nie są moje pomysły. Po prostu trafiłem wreszcie na rozwiązanie problemu. Polecam:
http://www.monbiot.com/archives/2008/10/14/this-is-what-denial-does/
http://www.sd-commission.org.uk/publications/downloads/Herman_Daly_thinkpiece.pdf
Fundamentalna zmiana mentalności, jakiej to wymaga, polega na uznaniu, że produkcja jest złem koniecznym. Jeśli trzeba coś zastąpić, to pół biedy - ale jeśli trzeba wytworzyć coś całkiem nowego, to już niedobrze. A co za tym idzie, przyrost naturalny też musi spaść do zera. Ale chyba wystarczy już nas na tej planecie?

20.10.08

Nie mogę zasnąć, zajęta jestem.

Mysz bardzo chciała pokazać mi, że absolutnie nie jest śpiąca i usypianie jej jest niedorzecznym głupstwem. Podparła się łokciami na parapecie i zachwycona tłumaczyła co widzi za oknem. Kiedy zdecydowanie powiedziałam, że teraz już śpimy, postanowiła poopowiadać to wszystko Erykowi (maskotka, którą Tuś dostał od cioci Ani kiedy jeszcze nie tylko o tusiowaniu żadne ptaszki nie śmiały podśpiewywać). Wstała, przysunęła Eryka do szyby i zaczęła tłumaczyć:
- Popatrz Ryrku [Eryku], popatrz. Dom, jeden, i dom, drugi. I jeszcze drugi, dom. I światło. Tam, mieszkają, ludzie. Bezpieczni. I gwiazdy. Wysoko. Popatrz Ryrku, popatrz, gwiazdy wysoko. I światło. Ryrku, widzisz? Widzisz, Ryrku? Zobacz. Samolot.
Co było dalej, nie bardzo już pamiętam, bo (udając, że śpię) usnęłam.

19.10.08

Jeszcze o kolorach i nie tylko

Dając Myszy brązowego cukiereczka:
- Jaki to jest kolor, Natko?
- Paddington Brown
[dla mniej wtajemniczonych: http://minimini.pl/cgi-bin/mmi/index/full/19310]
--
- Zobacz mamusiu, gotuję obiad.
- A co gotujesz na obiad?
- Śniadanie.
--
Mysz przerwała mi z lekka bezmyślne wpatrywanie się w monitor komputera:
- Mama, uciesz się. Mama, uciesz się! NIE ROZUMIESZ? UCIESZ SIĘ!
--
Do bawiących się we wzajemne podgryzanie Braci Psie Serce:
- Pieski, nie ogryzajcie się!