27.8.12

Idzie nowe.

Każdy dom ma swoje tajemnice. Na przykład ukrywa przed mieszkańcami jakiś przedmiot i przez całe lata broni go przed odnalezieniem przez domowników. U moich rodziców jest to środek-od-wiosła (przez wszystkie te lata skleił się z tego jeden wyraz) - metrowy drewniany drąg, który zaginął w roku osiemdziesiątym piątym zeszłego stulecia. Zewnętrzne drągi z piórami nigdy nie zaginęły i leżały spokojnie na własnej ojca roboty pawlaczu.
W naszym domu zaginiony był klosz lampy kuchennej. Szukaliśmy go przez pięć lat i dziś właśnie odnalazł się dokładnie w tym miejscu, w którym oboje go szukaliśmy.
Tuś miał łzy w oczach. Z dumą umieścił klosz we właściwym miejscu.
Kuchnię wypełnia teraz spokojne, przytulne światło domowego ogniska.
To koniec jednej i początek zupełnie nowej ery.
--
A skoro już o początkach mowa, z przyjemnością zawiadamiamy, że nasza sześcioletnia już Myszunia za tydzień stanie się "szkolakiem", jak to pięknie wyekstrasobiepolowała.
W związku z tym doniosłym wydarzeniem postanowiliśmy zabezpieczyć nasze blogi hasłem. Jeśli chcielibyście uzyskać dostęp, napiszcie prosimy na adres: myszogrod@gmail.com.