8.5.09

Tunelu, już jesteśmy!

Mysz nie przepada za jazdą samochodem. Nie ma się czemu dziwić, w końcu kto z nas miałby ochotę siedzieć zakleszczony w foteliku zawsze za daleko do okna? Urozmaicamy więc nasze podróże. Każdy wałek na drodze jest świetną zabawą w "uwaaagaaaaaa: hops, hops", a każdy wiadukt, to "jedzieemy, jedzieemy, jedzieeemy, iiiii.... z górki na pazurkiiiiii!"
Ostatnio przebojem są tunele. Nie mamy ich zbyt wielu (ach, Młoda Matko, jak tylko wspomnę te alpejskie tunele...), więc każdy celebrujemy. Należy się przygotować, żeby dobrze przejechać taki tunel. Najpierw Natka nawołuje:
- Tunelu, gdzie jesteś? Tuneeeluuuuuu! To ja, Natka! Tunelu, odezwij się! Nie martw się, tunelu, już jadę do ciebie! Tuneluuuuuuu!
Zbliżamy się:
- Witaj tunelu, to ja, Natka, przyjechałam do Ciebie! Cieszysz się?
Gdy tunel jest wisłostradowy, możemy z nim trochę dłużej porozmawiać, pozachwycać się nim, współczuć braku słonecznego światła. W końcu jednak zawsze nadchodzi ten moment:
- Już odjeżdżam tunelu, papa. Ale nie martw się, tunelu. Ooooo, tunel jest smutny. Do zobaczeniu tunelu, czekaj na Natkę! Pa paaaaaa.

7.5.09

Wyprawa po bułki

Wybrałyśmy się razem po bułki słoneczka na śniadanie. Niewtajemniczonym wyjaśniam, że Mysz nie zaakceptowała terminu "kajzerka" - może oglądała C.K. Dezerterów?
- Mamo, ale nie chcemy samochodem.
- Nie kochanie, pójdziemy piechotką.
- Dobrze. Ale piechotka daje nam zimność.
Kupiłyśmy bułeczki słoneczka i powoli wracamy do domku.
- Tatuś się o mnie martwi, wiesz?
- Dlaczego, kochanie?
- Bo nie ma mnie w domku. Tatusiuuuuuu! Już idęęęęę! Tu jestem!
I Myszy wcale nie przeszkadza, że Tuś jest w mieszkaniu, którego okna wychodzą na drugą stronę budynku :)

Witaj na świecie!

100 lat, maleńki Karolku, 100 lat!

6.5.09

Bo do mamy to po ludzku nie dociera...

Czytamy jedną z angielskich książeczek od cioci Magdy i bawimy się przeróżnymi słówkami. W końcu pytam Mysz:
- Jak się czujesz, Natko?
- Sleepy.
Nie wytrzymałam i pobiegłam opisać zapracowanemu Tusiowi Mysią wypowiedź. Myszy oczywiście nie spodobało się przerwanie zabawy, więc zaczęła mnie upominać:
- Mama! Przestań pisać, no! Mamaaaa! Maaaamaaaa! Noooo! Wake up!
Podziałało :D

4.5.09

Dlaczego musimy wracać?

Godzina 18:32, temperatura 21 stopni
i szybko spada, waga błota w sandałach
i skarpetkach - ze dwa pudy, z nosa leci, ale powrót do domu z działki i tak jest przedwczesny i jest tragedią. I jeszcze wujek Magnus sobie idzie. Wujek, którego Natka, jak wyznaje, kocha, choć zaznacza jednocześnie, że jest zajęta.