12.12.08

Dentysta zalecił

Myłam umywalkę i przełożyłam wszystkie pasty, mydła, butelki i buteleczki na zamknięty sedes. Przyszła Mysz. Przebiegłam wzrokiem (jaka szkoda, że takie bieganie nie pomaga zrzucić wagi) po sedesie i uznałam, że nie ma tu nic niebezpiecznego, więc nie wygoniłam Natki. Zaczęła się słynna już zabawa w ustawianie większych i mniejszych buteleczek:
- To jest tata, a to jest mama. To są rodzice. A tu jest dziecko. O, mamo, wylało się!
Żółty płyn rozlał się po akrylowej pokrywie sedesu. Zabrałam się za mycie. Przetarcie mokrą szmatką nie pomogło. To może mleczko do czyszczenia? Nie, też nie bardzo. Weźmy więc rozpuszczalnik. Nic z tego. Hmmm... Może ocet? Może roztwór kreta? Woda utleniona? Olej? Nie, nic nie działa. Zaciek na pokrywie i desce sedesowej jak się żółcił, tak się żółci. Może to i kolor tematycznie bliski, ale estetyczny nie za bardzo. Cóż, zostaje nam kupno nowej deski.
Zgaduj teraz zgadula - co to za środek tak zażółcił nam sedes bezpowrotnie? Apteczny płyn do płukania zębów. Leczniczy, na dziąsła. Zalecony przez naszą przemiłą panią doktor, a jakże!
Pozdrawiam wszystkich żółtozębych! ;)

11.12.08

Pierwsze zdanie Frania

- Papa, tata, papa! - powiedział Franio, wyczerpując połowę swojego słownika, który obejmuje jeszcze słowa "mama" i wedle niektórych doniesień "da". Powiedział to, machając mi łapką przez okno, więc to nie żaden ślepy traf. Ciągle nam się wprawdzie wydaje, że mówi mniej niż Mysz w jego wieku, ale przecież pamiętam, jaką radość sprawiło nam Natkowe "papa" wygłoszone do obiektywu w dniu pierwszych urodzin. Do których Franiowi brakuje jeszcze prawie miesiąca.
Podobno dziewczynki mówią wcześniej i więcej niż chłopcy. To pierwsze się zgodziło, bo Natka swoje pierwsze słowo, bardzo zdecydowane "nie!", wygłosiła w poważnym wieku czterech miesięcy, ale potem było długo nic, jeśli nie liczyć wariantów "nei" i "eń".
Sprawdziłbym dokładnie w zeszycie z pingwinami, ale się gdzieś zapodział. A blog się nie zgubi... zwłaszcza że periodycznie ściągamy go na nasz dysk twardy wgetem. Bo onet pewnego dnia może powiedzieć, parafrazując szatniarza z jednego filmu, "nie mamy pana plików, i co nam pan zrobi?"

7.12.08

Bo o zdrowie trzeba dbać!

- Masz Wojtusiu, proszę, twoja kawa! - Mysz podała Tusiowi stojącą na stole kawę. Tuś bardzo lubi każdego ranka wypić swoją paskudną, gorzką kawę. - Spróbuj, dobre? Dobre? - radośnie pyta Mysz - Słodkie? Wsypałam ci dwa cukry! Teraz będziesz zdrowy!