15.1.11

Szkolić czy nie szkolić? Oto jest pytanie

- CZY PANI WIE, CO ROBI NATALIA?! - gromko zakrzyknęła pani przedszkolanka, gdy przyszłam po Mysz.
Gdybym była Melonem, uszy ukryłabym chyba za piętami.
- Nie wiem, a co się stało? - starałam się ukryć przerażenie. Może spruła dywan? Może odgryzła komuś ucho? Moja wyobraźnia powędrowała swoimi strasznymi ścieżkami.
- TO PROSZĘ, NIECH PANI SAMA ZOBACZY!
Powędrowałam za panią na miękkich kolanach. Nad wyobraźnią już dawno straciłam kontrolę - co też mogła zrobić moja kochana czterolatka? Czteroipół, gwoli ścisłości.
Weszłyśmy do sali pełnej rozbawionych dzieci. Żadnych oznak katastrofy.
- PROSZĘ! - gruchnęła pani, podając mi kartkę.
Nic nie rozumiałam. Na kartce był rysunek. Po prostu rysunek. W szoku nie zapamiętałam nawet, co na nim było, ale od razu poznałam, że to Mysi rysunek. Natalia rysuje z zapamiętaniem, zawsze, gdy tylko może. Dobór kolorów ma zawsze przemyślany (w żółtej sukience może wystąpić jedynie Bella, a w żółtej spódnicy wyłącznie Królewna Śnieżka). Nieraz zdarza się, że przychodząc po MysiKróliki, muszę czekać na nią dłużej, bo choć wie, że już jestem, przed wyjściem do domu musi skończyć rysunek.
- Czy coś z nim nie tak? - spytałam, bo choć muzykę potrafię ocenić, to jednak na rysowaniu się nie znam i nie widziałam nic groźnego w Mysiej pracy.
- NO MUSICIE JĄ PAŃSTWO SZKOLIĆ! ONA TAK PIĘKNIE RYSUJE!
Więc to o to chodziło? Cały ten krzyk tylko dlatego, że pani nie potrafi już normalnie rozmawiać? Trochę szkoda, bo odebrała mi przyjemność rozkoszowania się pochwałą.
Ale nie o pani miała być mowa, tylko o talencie naszej Córeczki.
Jako mama uważam oczywiście, że jej rysunki są wspaniałe. Na tej zasadzie zachwyty Tusia odbieram głównie jako ojcowską dumę. Ale rzeczywiście nie znam prac innych dzieci w jej wieku i nie mam pojęcia, czy rysuje lepiej niż rówieśnicy. Jeśli ktoś z zewnątrz zwraca uwagę, to może warto się zastanowić?
Wczoraj pani Basia (wspaniała pani Basia, dlatego mogę ją wymienić z imienia) też mówiła, że Mysie rysunki są w przedszkolu odbierane jako niezwykłe.
- Powinniście ją państwo zapisać na jakieś zajęcia.
No i mamy dylemat. Zapisać ją na kurs, na którym wiele się nauczy, czy lepiej poczekać, żeby nikt jej nie zmanierował?
Pewien Ktoś opowiadał mi, że wybrał się na lekcję rysunku, narysował karetkę, która za nic nie chciała być w ruchu. Podszedł nauczyciel, narysował kilka kresek i karetka ruszyła na sygnale (żeby nie napisać "z kopyta"). Dobrze byłoby, gdyby Myszka nauczyła się takich czarów (choć może niekoniecznie już teraz?).
Raz poprosiła mnie o dorysowanie oka jednej z jej księżniczek. Narysowałam oko razem z brwią. Mysz przyjrzała się uważnie i od tej pory wszystkie jej księżniczki mają brwi (choć początkowo z braku wprawy nie dodawało im to uroku). Mysz głodna jest więc wiedzy natury technicznej.
A z drugiej strony - może lepiej poczekać aż sama odszuka w sobie to coś? Może zatrzymać się na etapie zabawy i zobaczyć co z tego wyniknie?
Rysunek to nie muzyka - może nie trzeba zaczynać już w czwartym roku życia?

Tu Mysz z rysunkiem-prezentem dla Tosi na imieniny - "Wakacje i namiot do nocowania".











PS.
Trochę szkoda, że do zmiany wychowawczyni zostało nam jeszcze pół roku.
A tu więcej myszyrysunków.

12.1.11

Wybielanie niedźwiedzi, czyli polaryzacja

- Mamusiu, jak ty pięknie pachniesz - wieczorową porą wwąchała się we mnie Mysz, udowadniając po raz trzy miliony osiemset pięćdziesiąty pierwszy, że jest prawdziwą kobietą (rankiem tego dnia wyjątkowo spryskałam się perfumami).

- Mamo! Ty śmierdzisz! - bez ogródek wyjechał mi Królik - Co jadłaś?!
Uff, to nie ja, to tylko czosnek z najnowszego dressingu do sałatki z kapusty pekińskiej - co za ulga.
- A ty co jesz, tato?
- Kapustę pekińską.
- To też będziesz śmierdział!

Nasze jabłuszka spadły jak widać po przeciwnych stronach jabłoni. Przykładów jest więcej:

Mysz: - Mamo, byłam w sklepiku i kupiłam ci taką piękną książeczkę, o zobacz!
Królik: - Ja też byłem, mamo, też ci kupiłem!
Mysz: - Kupiłam ci książeczkę o księżniczkach.
Królik: - A ja o wilkach! UAAaaa!
--
Mysz: - Poproszę film o syrenkach.
Królik: - Nie! To już było!
--
Królik: - Poproszę film o Zygzaku.
Mysz: - O nie! Tylko nie Zygzak! To nudne jest!
--
Mysz: - Poproszę kanapeczkę z nutellą.
Królik: - Ja też chcę kanapeczkę! Z szynką!

9.1.11

Toaletywność

- Króliczku, może zrobisz siusiu do sedesu jak duże chłopaki?
- No dobra. O nie, gdzie jest sedeska?

Wbiegając do toalety z pięścią wyciągniętą naprzód à la Buzz Astral (alias Lightyear):
- Na koniec świata i jeszcze kupa!