16.7.08

Pierwszy!

- Zauważyłaś, że drugie dziecko ma o rząd wielkości mniej zdjęć? - spytał mnie pewien tatuś trzyletniej Weroniki i trzymiesięcznej Karolinki. A już myślałam, że to tylko u nas tak było. Wydawało nam się, że to normalne, bo przecież pierwszy tydzień życia Króliczek spędził w inkubatorze, więc nie można było strzelać mu po umęczonych oczkach lampą błyskową, prawda? Później też nie bardzo wypadało błyskać, a że styczeń był, to mało światła w domu i zdjęcia nie wychodziły. Jasne, jasne, tłumaczmy sobie jak chcemy, zawsze znajdziemy wytłumaczenie, ale zdjęć jak nie było, tak nie ma. Oboje z Tusiem jesteśmy "drugimi dziećmi", a jednak wpadliśmy w tę samą pułapkę co nasi rodzice, a przed nimi miliony innych. W końcu wszystko, czego nauczy się dziś Króliczek, Myszka już kiedyś zrobiła po raz pierwszy. Gdy była maleńka, podniecaliśmy się każdym nowym gestem - teraz ze spokojem stwierdzamy "o, Franio też już to potrafi". Owszem, Króliczek nas zachwyca, ale Mysz już dawno nauczyła nas, czego się spodziewać i jego postępy są dla nas naturalną koleją rzeczy. Nie możemy poświęcić mu tyle uwagi, ile miała ona. Nie zawsze możemy biec do niego, gdy płacze. Nawet zabezpieczenia antysiniakowe ma słabsze, bo Mysz natychmiast wszystko potrafi sforsować, a nie nadążamy z naprawianiem ich po jej przejściu. Jest samobieżna, więc nawet gdybyśmy chcieli więcej zajmować się Króliczkiem, najpierw pilnować trzeba jej - czy nie wchodzi na stół, czy nie pcha się do psiej miski, czy nie rysuje kredkami po ścianach, czy nie wdrapuje się na parapet, czy nie ucieka na sąsiedni plac zabaw...
A jednak Króliczek z nami JEST i doskonale wie jak zaznaczyć tę swoją obecność. Kiedy dziś chwycił mnie rączkami za dłonie, z całej siły podciągnął się, uniósł i rozpromienił szczęśliwy tylko dlatego, że "już potrafi", nie był żadnym "drugim" dzieckiem, był jedynym, wspaniałym, pierwszym chłopczykiem na całym świecie!

15.7.08

Mysiego gadania cz.2

Myszka czeka na Babcię i wygląda przez okno, ale Babci wciąż nie widać, więc mówi:

- Nikogo Babci, nikogo.

-- --

Babcia wraca do domku i Myszka żegnając się z Babcią prosi:

- Babciu, buzi Hipcia!


I nic dziwnego - takiego Hipcia sama bym ucałowała!

-- --

Myszka bardzo lubi serek, ale lubi też dzielić się tym co lubi z tymi, których chlubi, chwyta więc kawałek serka i biegnie ofiarować Tusiowi:

- Tusiu, sereka! Tusiu, sereka!

Do braciszka woła natomiast:

- Kocham cię Franeku!

-- --

Siedzę sobie na podłodze, a Myszka zaczyna się na mnie wspinać. Coś jej nie wyszło i spada, ale chwytam ją mocno, a ona do mnie radośnie:

- Mama, mam cię!

-- --

Kornelia podarowała Myszce na urodzinki puzzle(dziękujemy Kornelio, fantastyczne są!) ze zwierzątkami. Chowając je do pudełka, Myszka mówi, czule to pudełko poklepując:

- Nocka. [dobranoc]

-- --

Siedzimy wieczorem w gronie rodzinnym i rozmawiamy. Myszka bawi się na podłodze. Przytulam się do Tusia, a Mysz natychmiast porzuca zabawki, wpada między nas i woła:

- Mama, zostaw! Puść! Nie dam! Spokój!

(15 lipca 2008)