MysiKróliki uwielbiają Tusia. Ja z kolei uwielbiam patrzeć na miłość, jaką dzieciaki go darzą. Mysz siłą rzeczy uwielbia Tusia dłużej. Pamiętam, że kiedy pierwszy raz mówiłam jak cieszy się na powrót taty z pracy, jak go wita rozradowana, jak się tuli itd., usłyszałam:
- No tak, córeczka tatusia. I co, nie jesteś zazdrosna?
Zgłupiałam. Co to w ogóle znaczy "córeczka tatusia"? Że niby dzieci wpatrzone w mamę to norma, a w tatę to już coś dziwnego? Przecież skoro najlepiej dla dziecka jest gdy ma tatę i mamę, to chyba i miłość do nich obojga powinna być czymś oczywistym. Czy można być zazdrosnym/zazdrosną o miłość dziecka do tego drugiego rodzica? Dla mnie rodzina to jedność. Nie można rozdzielać przed dzieckiem mamy i taty, bo to przecież nie są moje dzieci, tylko nasze. Każde z nas ma u naszych dzieci własne miejsce i każde z nas otrzymuje od nich miłość - raz potrzebna jest mama, innym razem tata i to chyba powinno być normalne.
Skoro wybrałam/wybrałem tę osobę na ojca/matkę moich dzieci, to ich miłość jest przecież najpiękniejszym potwierdzeniem trafności mojego wyboru.
Nie, nie jestem zazdrosna - jak mogłabym być? Ich miłość i oddanie Tusiowi mnie uskrzydla, zapewnia, że są bezpieczne i szczęśliwe. Bo szczęśliwe dzieci to nie tylko te kochane, ale i te kochające.
1.11.08
30.10.08
Kwestia smaku
- Mogę subrować herbatki? Mogę, mogę? Mooogęęęęę.
- Proszę.
- Gorzka! Fuj! Ble! Nie do jedzenia! Bleeee!
--
- Czkawka jest, wróciła!
- A gdzie była? Na Karaibach?
- Nie, w buzi.
- Proszę.
- Gorzka! Fuj! Ble! Nie do jedzenia! Bleeee!
--
- Czkawka jest, wróciła!
- A gdzie była? Na Karaibach?
- Nie, w buzi.
29.10.08
Gdzie są moje potorrry?!
Mysz bawi się rano z Tusiem swoją drewnianą kolejką. A właściwie tylko torami, bo lokomotywę Emilkę (!) i wagoniki wcześniej przyniosła do łóżka i zakopała w pościeli. Bawią się więc torami i Tuś cytuje:
- ...po torach, po torach, po torach, przez most...
- O nie! - woła nagle Mysz - gdzie potory?!
Biegnie do drugiego pokoju, grzebie w pościeli, grzebie, wyciąga Emilkę i wagoniki, uszczęśliwiona tuli je i woła:
- Są moje potorrryyyy!!!
- ...po torach, po torach, po torach, przez most...
- O nie! - woła nagle Mysz - gdzie potory?!
Biegnie do drugiego pokoju, grzebie w pościeli, grzebie, wyciąga Emilkę i wagoniki, uszczęśliwiona tuli je i woła:
- Są moje potorrryyyy!!!
28.10.08
Drobne ssaki
Królik u babci na rękach wygina się do tyłu, aż zaczyna zwisać głową w dół. A na to Mysz:
- Jak nietoperz! Franio... jest... nietoperzem!
- Jak nietoperz! Franio... jest... nietoperzem!
26.10.08
Subskrybuj:
Posty (Atom)