5.5.11

Polska język, trudna język

To chyba jedyny w naszym świecie język, w którym można opowiadać o rzeżusze.
Jeden z niewielu, w których "jechać na Włochy" ma zupełnie inne znaczenie niż "najechać na Włochy" o "jeździe do Włoch" nie wspominając.
Z całą pewnością jedyny taki język, w którym Zjednoczenia jest aleja, ale Ujazdowskie Aleje, a Karol odmienia się inaczej w zależności od narodowości tego o kim mówimy - Charlesa Darwina, ale Charles'a de Gaulle'a.
Mamy tyle wyjątków i ciekawostek, że nie sposób przetrwać bez błędów. Ja nie zawsze potrafię.
Są jednak takie błędy, z którymi nawet mi trudno się pogodzić. Nie mogę na przykład kupić owoców u kogoś, kto sprzedaje "winogrono", nie mogę przeczytać artykułu poświęconego Puszczy "Kampinowskiej" - choć to może przesada, bo dlaczego zakładam od razu, że nie ma gdzieś miejscowości Kampinów?
Dlatego też tak bardzo cieszę się, gdy niespodziewanie znajduję gdzieś perełki. Przeglądam na przykład album ze zdjęciami z planu pewnego filmu i czytam o najmłodszym majorze TEKSASKIEJ kawalerii. To fantastyczne, że wciąż są wśród nas tacy, którym piła mechaniczna nie wpoiła nowych standardów. I za nich właśnie będę trzymała kciuki - niech nas karmią swoją wytrwałością.