1.7.11

W leśnej głuszy i nie tylko

Podczas wakacji nad Plusznem usłyszane:
Mysz: Moje życie jest jak pestka.
Tata na Myszogrodzie: Jak to?
Mysz: Bo tak mi się chce mówić.
---
Mysz: Mamo, ten chłopczyk mnie rozbujał i przyszedł pan i powiedział, że on jest dżertlmenem.
Mama na Myszogrodzie: Tak, bo dżentelmeni pomagają damom się rozhuśtać, prawda?
Mysz: Tak, a ja dziś właśnie jestem damą.
---
W Olsztynie:
Mama na Myszogrodzie: To jest właśnie pomnik Mikołaja Kopernika. Pamiętacie kim był Mikołaj Kopernik?
Mysz: Mamo, a może w kiosku będą mamby?
---
Mama na Myszogrodzie: Fajny ten Olsztyn, prawda?
Mysz: No.
Mama na Myszogrodzie: I lody mają takie pyszne i Kopernika.
Mysz: Mamo, Kopernik nie jest do jedzenia!
Fakt. Ale lody w rynku to jedyne takie na świecie chyba.
---
W skansenie w Olsztynku:
Mysz: No kiedy już pójdziemy do zabawek?
Mama na Myszogrodzie: Jeszcze chwilkę, kochanie. Chcę wam jeszcze pokazać największy wiatrak i jeszcze koziołki.
Mysz: Oj mamo! Wy to tylko chcecie chodzić tam gdzie wam się podoba, a mnie to już nogi bolą!
I tak Mysz w nagrodę za męstwo dostała dziś pierwszą w życiu gumę do żucia "dla dużych" [z instrukcją obsługi - przeżuwać wolno, nie gryźć, nie połykać!]. Arbuzową!