6.11.08

Wieczór jakich wiele, jedyny na świecie

Dziś Natka tradycyjnie nie chciała jeść obiadu, a kiedy oświadczyłem jej, że cukiereczki są tylko na deser po obiedzie, zrobiła podkówkę i powiedziała: "Nie dostanę cujeczka?... Nie dostanę? To okropne!", po czym zaczęła szlochać wtulona w moje ramię. Iść spać wieczorem też nie chciała, to znaczy chciała, ale z Ulą. A że ostatnio w kółko chodzi spać z mamą, uparliśmy się, że tym razem ja ją położę. I znowu szlochy i protesty, potem taktyczne wybiegi po herbatkę zakończone chowaniem się za Ulę na łóżku, i płacz, kiedy ją zaniosłem sztywną i urażoną do pokoju dzieci. Aż puściłem starą płytę z kołysankami-utulankami i pierwszy raz od dawna śpiewałem jej, noszonej na rękach jak niemowlę. I kiedy już pokazała łapką na łóżeczko i ułożywszy ją do snu powiedziałem, że ją kocham, usłyszałem:
- Ja też... kocham cię.

3.11.08

Pobudka!

- Mamo, obudź się! Już jesień!
--
Rozradowana Mysz wchodzi rano do naszego pokoju, pakuje się do łóżka, podaje zaspanemu Tusiowi przyniesione klocki i radośnie woła:
- Proszę, Wojtusiu, możesz pobawić się.