23.3.11

I z wnuków nici... przynajmniej po kądzieli

Gdy MysiKróliki rozpoczęły edukację przedszkolną, straciliśmy część kontroli nad ich życiem. Nie znamy już wszystkich kolegów i koleżanek, nie znamy niektórych ich zabaw, nie mamy kontroli nad filmami, które oglądają w przedszkolu. Wiem, dorastanie polega też na wymykaniu się spod rodzicielskiego oka, ale czasem myślę, że jeszcze na to za wcześnie.
Nie pozostaje nam jednak nic innego, jak zaakceptowanie faktu, że żyją własnym życiem i niebawem zdobędą prawo do podejmowania suwerennych decyzji.
Właściwie decyzje podejmują już teraz:
- Mamo, a jak będę duża, to nie pojadę na wesele, tylko pojadę do Paryża i zostanę tam modelką i będę projektowała stroje i dziewczyny będą je nosić i ty będziesz mnie odwiedzać i nie będzie ci smutno, bo cię kocham, wiesz?
I tak oto nasza Księżniczka postawiła na karierę zawodową.
PS.
Mysz wcale nie chce biegać po wybiegu ani pozować do zdjęć. Ona chce projektować stroje, a z filmu Barbie Paryżanka (albo może Barbie w świecie mody? - sama nie wiem) dowiedziała się, że do projektowania strojów niezbędne są dwie rzeczy: bycie modelką i Paryż!

20.3.11

A to? Kto to jest? Yyyy... nie powiem.

Mysz nadal rysuje zapamiętale. Taki obrazek już nas nie dziwi:
- Zobacz, mamusiu co narysowałam! - zawołała wczoraj radośnie. - To Mulan!
- Pięknie, kochanie, bardzo pięknie. A to? Kto to jest? - spytałam odwracając stronę.
- Yyyy... nie powiem - i ze spuszczoną głową delikatnie wskazała mnie palcem.