W przeciwieństwie do Mamy na Myszogrodzie pracuję w korporacji. Ma to swoje zady i walety, a jedną z walet, a może zad, jest darmowa kawa.
I to nie byle lura, ale kawa parzona przez automatyczny ekspres ciśnieniowy ze świeżo zmielonych ziaren.
Ale przecież korporacja nie robi nic tylko po to, aby pracownikom było dobrze. Jej celem istnienia jest przynoszenie zysków. Jak rozdawanie peonom darmowej kawy może przyczyniać się do zwiększania dochodu?
Mam dwie teorie spiskowe na ten temat.
Pierwsza jest oczywista - kawa jest po to, żebyśmy wydajniej pracowali i nie spali nad robotą.
Druga już mniej - po tej kawie zawsze chce mi się spać, więc pewnie dosypują do niej środków uspokajających, żebyśmy się nie burzyli.
Problem w tym, że te teorie wzajemnie się wykluczają.
Jeszcze większy problem, że jak znam korporacje, obie mogą być prawdziwe.
11.12.09
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
te zady i walety - naprawdę mnie ujęły :D
OdpowiedzUsuńMam jeszcze jedną teorię :) Korporacja swego czasu zakupiła transport kawy, bo myślała, że będzie z tego biznes. Ale się nie udało. Z kawą natomiast trzeba było coś zrobić, żeby zminimalizować straty, więc posłużyła jako gratis dla pracowników, wabik na ich wdzięczność :)
OdpowiedzUsuńNa zajęciach w Pruszkowie w sławetnym ośrodku dla psychicznie i nerwowo chorych nasłuchałam się wielu teorii spiskowych, dzięki czemu nie jestem jak pierwszy lepszy naiwniak i swoje wiem. Obie teorie mogą być prawdziwe.
OdpowiedzUsuńNa pewno używasz korporacyjnego komputera z klawiaturą, również korporacyjną. Oni badają zatem metoda kontaktową gdy np wciskasz enter saturację (wysycenie tlenem krwi), potem dorzucają odpowiednio do kawy np bromu. (Dlatego mój małżonek używa własnej klawiatury;-))
Kawa jak wiadomo działa moczopędnie, przez co dodatkowo korporacja może przez zamontowane w łazienkach czujniki zbadać czy np pracownik nie ma przypadkiem cukrzycy, czy nie jest ciąży lub na kacu lub by zweryfikować prawdziwość wziętego kilka dni temu zwolnienia chorobowego. Wszystko by zwiększyć
kontrolę nad jednostką.
A i oczywiście te ziarnka w ekspresie są tylko dla picu. Tak na prawdę siedzi w środku taki mały świstak i dosypuje do kawy raz kofeiny, raz bromu, a innym razem tajemniczą substancje X, dzięki której powstały atomówki.
O ja nieszczęśliwy! W tej perspektywie zady zyskują wyraźną przewagę nad waletami. A może odwrotnie? :)
OdpowiedzUsuń