7.11.10

Pizza, mniam, mniam

- Zamawiamy pizzę? - spytał wygrzebujący się z anginy Tuś do tonącej w anginie Mamy na Myszogrodzie. Żadne z nas nie ma najmniejszej ochoty na gotowanie, a pizzerię mamy naprawdę pod bokiem.
- Lubię pizzę, mniam, mniam - pogłaskał się po brzuszku Królik, który jeszcze chwilę wcześniej nie zwracał na nas żadnej uwagi.
Z naszych kulinarnych zdobyczy dzieci reagują równie radośnie tylko na josuł i ziujek*. Tuś ofiarnie wybrał się do sąsiedniego budynku po obiad, bo dostawa do domu zajmuje dwa razy więcej czasu niż zrobienie pizzy.
- Dobje, co? Dobje, dobje! - no, tego to już nie słychać ani przy josole, ani przy ziujku. I po co tu gotować? Zwłaszcza przy anginie!
* żurek, nie żujek :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.