12.1.11

Wybielanie niedźwiedzi, czyli polaryzacja

- Mamusiu, jak ty pięknie pachniesz - wieczorową porą wwąchała się we mnie Mysz, udowadniając po raz trzy miliony osiemset pięćdziesiąty pierwszy, że jest prawdziwą kobietą (rankiem tego dnia wyjątkowo spryskałam się perfumami).

- Mamo! Ty śmierdzisz! - bez ogródek wyjechał mi Królik - Co jadłaś?!
Uff, to nie ja, to tylko czosnek z najnowszego dressingu do sałatki z kapusty pekińskiej - co za ulga.
- A ty co jesz, tato?
- Kapustę pekińską.
- To też będziesz śmierdział!

Nasze jabłuszka spadły jak widać po przeciwnych stronach jabłoni. Przykładów jest więcej:

Mysz: - Mamo, byłam w sklepiku i kupiłam ci taką piękną książeczkę, o zobacz!
Królik: - Ja też byłem, mamo, też ci kupiłem!
Mysz: - Kupiłam ci książeczkę o księżniczkach.
Królik: - A ja o wilkach! UAAaaa!
--
Mysz: - Poproszę film o syrenkach.
Królik: - Nie! To już było!
--
Królik: - Poproszę film o Zygzaku.
Mysz: - O nie! Tylko nie Zygzak! To nudne jest!
--
Mysz: - Poproszę kanapeczkę z nutellą.
Królik: - Ja też chcę kanapeczkę! Z szynką!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.