19.8.08

Rezolutna Mysz

Myszka zauważyła leżący na stole obcinacz do psich pazurków. Właśnie kupiony, więc jeszcze firmowo zamknięty. Podaje mi go i mówi:
- Proszę. Natce. Otworzyć.
Oczywiście nie chcę, żeby sobie zrobiła krzywdę, więc nie chcę otworzyć i mówię:
- To jest jeszcze zamknięte, jeszcze tego nie otwieramy, kochanie.
Mysz wcale nie wybuchnęła płaczem. Spokojnie wzięła z moich rąk psi obcinacz i powiedziała stanowczo:
- Dobrze. Tatuś. Otworzy. Później.
--
Odkąd w naszym domu pojawiły się pieski, znacznie łatwiej utrzymać nam porządek na podłodze. Wystarczyło, że zjadły Myszce dwie kredki i od razu nauczyła się, że co rozrzuci - oddała pieskom do zabawy. Teraz gdy tylko upadnie jej jakaś zabawka, skarpetka, czy kartka, natychmiast rzuca się, żeby to podnieść i mocno tuląc podniesiony przedmiot, woła:
- URATOWAŁAM!!!
--
Ulubionymi pluszakami Myszki są oczywiście pieski. Wczoraj chodziła po pokoju tuląc dwa z nich (w przeciwieństwie do Agresta i Melona, nie wyrywają się zbyt skutecznie). Chciała tulić więcej psiaków, ale nie mogła ich znaleźć, więc powtarzała:
- Pieski, jesteś? [Pieski, gdzie jesteście?] Pieski, podziałeś? [Piesku, gdzie się podziałeś?] Trochę. Malutki. Pieski.
W końcu oba psiaki położyła na podłodze spać, by po chwili obudzić je wołaniem:
- Wstawaj, maluchy!
--
Króliczek właśnie uczy się chodzić. Myszka zauważyła jak wiele radości sprawia nam jej braciszek gdy stoi podtrzymywany za rączki. Przyjrzała się dokładnie, po czym podbiegła do babci, stanęła tyłem do niej, wyciągnęła do góry rączki, kazała się za nie trzymać i z radością zaprezentowała swój najwdzięczniejszy chód na paluszkach wołając:
- Popatrz! Stoję!
--
Mysz malowała z Tusiem i kiedy tylko złapał za pędzel, zawołała:
- Moja kolej malowania!
--
Pokazałam Myszy jedną z pluszowych zabawek i pytam:
- A co to jest, Myszko?
Popatrzyła na mnie z politowaniem i powiedziała:
- Słoń przecież.
--
Wieczorem Myszka postanowiła pokazać, że jest prawdziwą kobietą. Siedziałyśmy na jej łóżku, a ona przeglądała swoje skarby - spinki, gumki do włosów i broszki. Przekładała je z jednej puszki do drugiej, a biorąc do rąk kolejny skarb, podawała mi go i powtarzała z zachwytem:
- Popatrzmy, piękne.
W pewnym momencie nastrój się zmienił - wiadomo, kobieta zmienną jest. Gdy tylko dotknęłam którejś ozdoby, Myszka oburzała się:
- Ej, ej, ej! Mama! Wyprawiasz! [Co ty wyprawiasz!]

Ach, te kobiety...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.