21.1.09

Wieczorne dialogi na kolejne poduszki nogi

- Ja chcę do Frania!
- Nie, Natko, Franio teraz zasypia, potrzebuje spokoju.
- Łaaaaaaaaaa! - dobiegło do nas z łóżeczka.
- Ale nie zdążył! - rozpromieniła się nagle Mysz.
--
- Dawno, dawno temu był sobie Melon. I zrobił wielką czarną kupę. I przyszła babcia. I w drzwiach stał policjant. I dzieci spały. Koniec, papa.
--
- Myszko, gdzie położyłaś płytę?
- No właśnie... nie wiem.
- Kochanie, ale to ty z nią chodziłaś i tylko ty wiesz gdzie ją odłożyłaś.
- No... tak.
- Musimy ją znaleźć, bo się zniszczy albo pieski ją zjedzą.
- Mhm.
- To idź i pomóż Tatusiowi ją znaleźć.
- Tatusiu, nie widziałeś mojej płyty?
--
- Poproszę książeczkę o bałwankach.
- Ale my nie mamy żadnej książeczki o bałwankach, kochanie.
- Jeeest. Jest na lodówce i czeka na mnie.
A na lodówce mieszka przymocowana magnesem świąteczna kartka od cioci Eli. Z bałwankami, a jakże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.