24.1.09

Bierz maliny w swoje ręce

Proponuję zakład. Idź do sklepu i kup sok malinowy. Jeśli ci się uda, twoją nagrodą jest sok. Co z tego, że samodzielnie kupiony - ale ja ci dałem motywację! Jeśli nie, ja wygrałem i w nagrodę masz napisać komentarz, wymieniając miejsce zakupu, nazwę i cenę soku.
Nie, nie, nie - co to ma być? Owocowa Spiżarnia Malina Herbapol? Syrop owocowy Vitax Malina? Syrop domowy Malina z lipą Paoli? Wszystko to jedna wielka lipa! Aronia, truskawka, kwas, cukier, aromat i nędzne 4 procent soku z malin (w najlepszym wypadku 10). Do października 2007 Paola robiła sok, w którym było aż 32 (a dawniej nawet 40) procent soku, ale gdy tylko wykupił ją Hoop, znany producent wody z cukrem i aromatem, natychmiast przerwał to bezeceństwo. Bo jak tak można psuć rynek, który chętnie przełknie produkt dwakroć tańszy w produkcji i zapłaci tę samą cenę.
Proszę Państwa - w Rzeczpospolitej źle się dzieje. Nie można tak po prostu pójść do sklepu i kupić soku malinowego. Trzeba znaleźć specjalistyczny "naturalny" i "ekologiczny" sklepik i bulnąć dziewięć złociszy za niedużą butelkę.
Dlatego latem pojechałem na Bronisze i kupiłem 12 kilogramów pięknych, pachnących, słodkich malin, z których zrobiliśmy 48 butelek soku. Które najpierw musiałem opróżnić z piwa, bo szczelnie zamykana butelka z tradycyjnym oranżadowym kapslem kosztuje 8 złotych, wszystko jedno, pusta czy pełna na przykład Grolscha czy Fischera. Eeech... nigdy wcześniej się tak nie obżarłem malinami.

2 komentarze:

  1. gabriela13@autograf.pl2/6/09 11:31

    hm malinki.... co prawda sok z nich nie należy do moich ulubionych pozycji konsumpcji ale surowe, prosto z krzaczka są wyyyyyyborne...ech
    Zaś co do robienia soku, a raczej go przechowywania, to bardzo dobrze się sprawdzają zwykłe zakręcane słoiki (np po majonezie, dżemie etc). Nadają do pasteryzacji. Jedyna ich wadą jest, że nie istnieje piwo w słoikach, które wcześniej trzeba wypić ;-)
    malinkowe (jak mawia Dzidek) całusy

    OdpowiedzUsuń
  2. Tata na Myszogrodzie2/6/09 11:31

    Sok do herbaty w sezonie przeziębieniowym idzie u nas jak woda. Natka, odkąd odkryła wodę z sokiem, woli ją od ulubionych wcześniej ziołowych herbatek firmy Hipp. Świetnie się nim też polewa budyń waniliowy!
    Jasne, że świeże z krzaka najlepsze. Tylko skąd w styczniu je wziąć...
    Buziaki będą tym razem lepkie i słodkie od zamalinionych Myszogrodziątek :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.