9.2.09

Szczepienia MMR i autyzm

W 1998 dr Andrew Wakefield opublikował w prestiżowym angielskim piśmie medycznym Lancet pracę naukową wskazującą na powiązania pomiędzy podaniem szczepionki MMR (odra, świnka, różyczka) dwanaściorgu dzieciom a rozwojem u nich autyzmu na tle patologicznych zmian w jelicie grubym (w którym wykrył wirusa odry). Wybuchła sensacja podsycana do niedawna przez media. Panika wśród rodziców trwa do dzisiaj. W Anglii odsetek dzieci zaszczepionych przeciw odrze spadł z 95 do 75 procent. Liczba przypadków odry skoczyła z 56 do 1348. W 2006 roku po raz pierwszy od 14 lat na powikłania związane z odrą umarło dziecko - 13-letni chłopiec. W 2008 na zapalenie płuc po przebytej odrze zmarł 17-latek, który nie mógł być zaszczepiony. Gdyby nie spadek liczby szczepień, ochroniłaby go odporność populacji. Po prostu nikt by go nie zaraził.
Czy musieli umrzeć? Czy ta panika jest uzasadniona?
Badania dr Wakefielda szybko zostały poddane miażdżącej krytyce merytorycznej ze strony jego kolegów po fachu. Podnoszono między innymi małe rozmiary próbki, zaniedbania w laboratorium powodujące wykrywanie wirusa tam, gdzie go nie było oraz dobieranie sobie pacjentów pod kątem założonej tezy. Nikomu spoza kręgu współpracowników Wakefielda nie udało się potwierdzić jego ustaleń, co więcej, 10 z 12 współautorów jego pracy wycofało się z wysnutych z niej wniosków. Badania w innych krajach (patrz lista: http://tinyurl.com/cqxc8q) nie wykazały związku pomiędzy podawaniem szczepionki MMR a liczbą przypadków autyzmu. Rada regulująca działalność lekarzy w Zjednoczonym Królestwie postawiła Wakefieldowi cztery zarzuty nieprofesjonalnego postępowania. Mimo to wielu rodziców wierzy, że służby medyczne są w kieszeni wielkich firm farmaceutycznych, Andrew Wakefield jest ostatnim sprawiedliwym, a krytyka jego badań to skoordynowane prześladowania.
Jednak zanim dr Wakefield przystąpił do swoich badań, wykonał kilka trudnych do obrony ruchów. Na przykład zarejestrował w urzędzie patentowym szczepionkę przeciwko odrze, do której sukcesu wielce przyczyniłoby się skompromitowanie szczepionki MMR. Przyjął też 400 000 funtów od prawników wytaczających w imieniu rodziców autystycznych dzieci sprawy o odszkodowanie producentom szczepionek. To rzuca ponury cień na jego motywacje.
Co najgorsze, okazuje się, że fałszował wyniki badań. Według jego pracy 11 z 12 małych pacjentów miało różne schorzenia okrężnicy. Według danych z biopsji - tych samych, na których jakoby Wakefield oparł swoje badania! - siedmioro z nich nie miało żadnych patologicznych zmian w okrężnicy. W co najmniej pięciu przypadkach dzieci miały już problemy rozwojowe, zanim otrzymały szczepionkę, tymczasem Wakefield pisał w swej pracy, że wcześniej były zdrowe.
Ale zostawmy na chwilę doktora, bo za wytworzenie histerii wokół MMR media ponoszą znacznie większą odpowiedzialność niż Wakefield. Dziennikarze od dawna mieli dostęp do niezależnych badań i doniesień kwestionujących wnioski, metodologię, a od 2004 roku uczciwość głównego winowajcy, jednak przerażające historie lepiej się sprzedają i poza nielicznymi wyjątkami media wolały sprzedawać temat MMR jako "kontrowersyjny". Do opinii publicznej w Anglii prawda o MMR przebiła się dopiero wtedy, kiedy pojawiające się ogniska odry można było nazwać epidemią i wokół tego rozpętać medialną burzę.
Pytanie, czy szczepionka MMR powoduje autyzm, badania rozstrzygnęły jakiś czas temu. Ostateczna zawodowa kompromitacja Wakefielda nie wnosi do sprawy wiele nowego z punktu widzenia nauki. Jednak dla wszystkich rodziców, którzy przerażeni doniesieniami mediów powstrzymywali się od szczepienia swoich dzieci, to dodatkowy sygnał, by już dłużej nie zwlekać.
Jaką naukę można wysnuć z tej smutnej historii? Dla mnie najważniejsza jest taka, że tam, gdzie wchodzi w grę zdrowie i życie naszych dzieci, trzeba kierować się rozumem. Niezwykle trudno powstrzymać emocje i słuchać głosu rozsądku, kiedy po jednej stronie są zrozpaczone matki, których dzieci po szczepieniu zmieniły się nie do poznania oraz bohaterski doktor samotnie stawiający czoło skorumpowanemu systemowi, a po drugiej - suche "nie stwierdzono statystycznie znaczącej korelacji...". Ale trzeba, bo tu chodzi o życie!
Stwierdzenie fałszywości historii z autyzmem byłoby bardzo trudne, jednak mocnym wskaźnikiem, że coś tu śmierdzi, był fakt, że w tym samym czasie szczepionki były oskarżane o powodowanie autyzmu w Stanach, tyle że za oceanem zupełnie inny miał być mechanizm działania. Autyzm miał powodować związek rtęci używany w nich jako konserwant. Ta kaczka też została już zestrzelona dwoma kulami: przez badania we Włoszech oraz przez fakt, że w Stanach od 2001 roku nie używa się szczepionek z tiomersalem, a "epidemia" autyzmu trwa w najlepsze. Podobnie zresztą jak epidemia głupoty wśród rozmaitych aktywistów piętnujących "rtęć w szczepionkach" siedem lat po jej wycofaniu.
Do napisania tego posta zainspirowały mnie wysiłki dobrych ludzi walczących z ignorancją w internecie, a w szczególności ten:
http://tinyurl.com/dechp3
A tu strona dziennikarza, który zdemaskował Wakefielda:
http://tinyurl.com/6g6wz
Artykuł z Sunday Timesa podsumowujący sprawę:
http://tinyurl.com/ac7qtx
I genialna strona o wszelkiego rodzaju medialnych historiach pseudonaukowych:
http://www.badscience.net
Wszystko niestety po angielsku. Jeśli ktoś zna podobne po polsku, proszę o linki.
PS Takie jak ten:
http://tinyurl.com/c4ne7t
Polecam!

23 komentarze:

  1. W Szwajcarii, jak co roku, ogłoszono epidemię odry. Wciągu trzech ostatnich tygodni w Genewie zmarła w jej wyniku dwójka dzieci (a dokładniej nastolatek). Skutkiem czego, musimy przyśpieszyć szczepienie Filipa. Chciałam nawet na blogu coś popełnić w tym temacie, ale teraz już nie muszę.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Tata na Myszogrodzie2/6/09 13:23

    Napisz. Więcej (dużo więcej) rodziców przeczyta i zastanowi się, że może jednak to nie tak, że wszyscy lekarze we wszystkich krajach na świecie są przekupieni przez Wielkie Złe Firmy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielkie Złe Firmy istnieją. Do naszego Instytutu wciąż przychodzili ich przedstawiciele z wykładem jakim cudem jest ich cudo oraz małym co-nie-co, by lekarze wyrwali cierpliwie ów wykład. Kiedyś cały oddział się zatruł torcikiem i tylko dwie lekarki na diecie mogły pełnić obowiązki przez 3 dni z rzędu;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tata na Myszogrodzie2/6/09 13:24

    Istnieją też skorumpowani lekarze (co potwierdza znajomy przedstawiciel handlowy z branży farmaceutycznej). Tylko że aby Wielki Spisek działał, przekupieni musieliby być WSZYSCY. Bo jak udowodnił choćby przypadek Wakefielda, wystarczy jeden "uczciwy", by zrobiła się burza.
    Tylko teraz prawdziwi nieprzekupni będą mieli trudniej przez tego szczura.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oburzony2/6/09 13:24

    Moja bratanica otrzymała tydzień temu szczepionkę MMR. Minął tydzień i nagle zachorowała, choć była wcześniej zdrowa i na nic nie narzekała. Ma wysoka gorączkę, zawroty głowy i inne skutki uboczne podane na stronie z informacjami o szczepionce. Lekarka powiedziała, że to niemozliwe, by była to reakcja na szczepionkę, choć zgadza się i okres w którym mogły wystąpić skutki uboczne i same skutki są zbieżne z ostrzeżeniami na ulotce. Lekarka powiedziała, że to nie wina szczepionki. Skutki uboczne zgodne z ulotką, a oni zaprzeczają, że to wina szczepionki. W mojej rodzinie jest też inna ofiara szczepionki MMR. Chłopiec był okazem zdrowia, doskonale się rozwijał, po pierwszej szczepionce MMR nagle zachorował na autyzm. Rodzice próbowali wstępować na drogę sądową, ale żaden lekarz nie chciał im pomóc, wręcz zniechęcali ich. Bez pomocy lekarza nie byli w stanie dowieść związku przyczynowo-skutkowego. Teraz chłopiec ma 7 lub 8 lat i ma autyzm.

    Dla tych co nie wiedzą powiem, że od 1 stycznia 2009 zniesiono sankcje za odmówienie zaszczepienia dziecka. Jest co prawda obowiązek, ale nie ma kar. Uważam, że to głupota szczepić przeciwko uleczalnym chorobom. Bo zarówno świnka, odra i różyczka są uleczalne. A szczepionka niesie ze sobą niepotrzebne ryzyko, którego moja rodzina doświadczyła 2 razy.

    To, że nie odnotowuje się ofiar MMR wynika z braku prowadzenia statystyk. W obu opisanych przeze mnie przypadkach lekarze nie dokonali żadnego zgłoszenia reakcji ubocznych na szczepionki. Uważam, że to skandal. Wolałbym zachorować na uleczalną odrę, niż mieć autyzm.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tata na Myszogrodzie2/6/09 13:25

    Proszę niezwłocznie zawiadomić prokuraturę o podejrzeniu złamania prawa przez lekarzy, którzy odmówili zgłoszenia powikłań poszczepiennych do powiatowego inspektora sanitarnego. Taki obowiązek nakłada na nich Rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie niepożądanych odczynów poszczepiennych z z 31 grudnia 2002 r (Dz. U. 2002, nr 241, poz. 2097).
    Wystąpienie poważnych powikłań u dwu osób szczepionych tą samą szczepionką zobowiązuje powiatowego inspektora sanitarnego do zawiadomienia organu wojewódzkiego w ciągu godziny! Milczenie w tej sprawie na zasadzie "i tak nic nie zrobią" jest niedopuszczalne.
    Bardzo współczuję Panu rodzinnej tragedii, jednak proszę nie wyciągać z niej pozornie oczywistych wniosków. Wśród tylu milionów zaszczepionych statystycznie musi zdarzyć się rodzina, w której jednocześnie wystąpią powikłania poszczepienne u jednego z dzieci i autyzm u innego.
    Choć to mało prawdopodobne.
    Jeszcze mniej prawdopodobne, że ktoś z tej rodziny trafi na nasz mało uczęszczany blog.
    Ale nie jest to niemożliwe. A na pewno jest to znacznie bardziej prawdopodobne niż to, że szczepionki wywołują autyzm. Czy zapoznał się Pan z badaniami w Danii, gdzie wstecznie sprawdzono korelację między szczepieniem MMR (WSZYSTKICH dzieci urodzonych w latach 1991-98)) i autyzmem i nawet ją wykryto - tyle że ujemną? Czyli dzieci nieszczepione zapadały na autyzm nieco częściej.
    Proszę sobie na ten temat poczytać:
    http://tinyurl.com/cgtpep
    Cochrane Collaboration - ochotnicza organizacja pracowników służby zdrowia z całego świata - przeanalizowała 139 badań szczepionki MMR, nie znajdując związku z autyzmem.
    http://tinyurl.com/3ymfhd
    A co do uleczalnej odry itd. - czy wie Pan o częstości i konsekwencjach powikłań takich jak zapalenie mózgu? Ryzyko śmierci u zdrowego mieszkańca kraju rozwiniętego po zachorowaniu na odrę wynosi około 3/1000, podczas gdy ryzyko poważnych powikłań poszczepiennych według badań japońskich obejmujących ponad 60 milionów szczepień (http://tinyurl.com/b7jm25) - około 0,5 na milion. Niech każdy sam zadecyduje, które ryzyko wybiera.
    PS Tu też warto sobie poczytać o MMR i Wakefieldzie - po polsku!
    http://tinyurl.com/c4ne7t

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam serdecznie,
    niedługo będę mamą... i mam okropny mętlik w głowie co do szczepienia mojego dziecka szczepionką BCG. Otóż potrzebuje odpowiedzi na kilka pytań:
    1. Dlaczego w naszym kraju szczepi się WSZYSTKIE dzieci?po co mam szczepic noworodka, skoro nie będzie miał kontaktu z osobą chorą na guźlicę?
    2. Czy posiada ktoś informację o składzie szczepionki BCG, firmie ją produkującą?(naszukałam się i niestety nie znalazłam)
    3. Dlaczego kiedyś występowały dawki przypominające (12miesiąc i 7 rok zycia), a obecnie z nich zrezygnowano? Teraz juz nikt się nie zastanawia nad tym czy BCG uodporniło nasze dziecko?próba tuberkulinowa i blizna po szczepieniu swiadczyły o uodpornieniu, a co z dziećmi które nie nabyły odporności, jakos przżyły te 12 miesięcy bez BCG... może lepiej byłoby nie szczepić zaraz po narodzinach, a w poźniejszym terminie?czy szczepienie w wieku 7 lat ma gorszą skuteczność?
    4. Do grup ryzyka w krajach europejskich zalicza się dzieci z obszarów o wskaźniku zapadalności 40/100 000, dlaczego w Polsce nie ma takiego przepisu, skoro u nas wspolczynik zapadalnosci wynosi lekko powyżej 20?

    Mam nadzieję, iż znajdzie się ktoś kompetentny i pomoże mi rozwiącać moje wątpliwości...
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Tata na Myszogrodzie7/1/10 21:20

    Nie jestem osobą kompetentną, by odpowiedzieć na te pytania. Kompetentny jest lekarz. Natomiast mogę napisać, co sądzę.
    1. Tego nigdy nie wiadomo. Miły pan w sklepie czy tramwaju może prątkować i nie wiedzieć o tym.
    2. O składzie też nic nie znalazłem, głównie wiele wzmianek o wycofaniu jakiejś partii firmy Biomed.
    3. Według Ministerstwa Zdrowia odstąpiono od stosowania kolejnych dawek "Zgodnie z obecną wiedzą" (http://www.mz.gov.pl/wwwfiles/ma_struktura/docs/program_szczepien_26082009.pdf - cz. III, punkt C, podpunkt 3).
    4. W Polsce szczepi się na gruźlicę gdyż jest ona u nas chorobą endemiczną (http://www.czytelniamedyczna.pl/medycyna_rodzinna-365)

    OdpowiedzUsuń
  9. I znowu lipa A ja nie chcę zaszczepić dziecka MMR drugą dawką i szarpię się z sanepidem zrobię to na nakaz i odpowiedzialność państwa polskiego za skutki uboczne> Pierwszą dawkę zafundowałam dziecku za ponad 170 zł / 10 lat temu nie byla refundowana/ i przezylam 4 lata koszmaru - włącznie ze spadkiem u dziecka poziomu IGA do 0!!! Z tymi szczepieniami to jedna wielka lipa tak jak ze szczepionka na świńską grypę

    OdpowiedzUsuń
  10. Tata na Myszogrodzie30/11/10 19:25

    Natka i Franek są nieprzyzwoicie zdrowi. Nie wiem więc, i mam nadzieję, że nigdy się nie dowiem, jak to jest walczyć latami o zdrowie swojego dziecka (choć inni członkowie naszej rodziny zmagają się z ciężkimi chorobami). Ale bardzo współczuję Ci przejścia przez to piekło.
    I nie wierzę, że cokolwiek to było, stało się na skutek szczepionki. Nawet jeśli zaczęło się zaraz po niej, nie znaczy, że przez nią! W Polsce co roku szczepione są dziesiątki tysięcy dzieci. Ileś z nich rozchoruje się po szczepieniu czystym przypadkiem. To zdarzało się i będzie się zdarzać.
    Nie wierzę, że Cię przekonam - nie matkę, która widziała to na własne oczy. Ale mam nadzieję, że przekonam innych. Po to się prowadzi badania, żeby można było odróżnić prawdziwe reakcje poszczepienne od takich przypadków.
    Bo poważne niepożądane reakcje na szczepionki zdarzają się, ale bardzo rzadko - w największym chyba takim badaniu w historii Japończycy wśród ponad 67 milionów szczepionych odnotowali 35 takich przypadków.
    Mniej więcej jeden na pół miliona.

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy7/3/11 23:10

    Witam, moje dziecko cofnęło się w rozwoju po trzeciej dawce szczepionki skojarzonej Infanrix Hexa. Po takim wydarzeniu trudno pozostać fanem szczepień. Powinno się nagłaśniać, że nie każde dziecko kwalifikuje się do szczepień a nie zachwalać jaki to jest wynalezek ludzkości. Moje dziecko byłoby zdrowe gdyby nie niedopatrzenie lekarza. Należy podkreślić, że jeżeli jest dziecko z grupy ryzyka, takiego dziecka szczepić nie można. Od miesięcy trwa u nas rehabilitacja by dziecko mogło się rozwijać i nadal czekamy na cud. NOPów jest więcej niż podaja statystyki bo lekarze uchylają się od wypełniania druków o NOPie, nie chcą dostrzegać zależności, nawet gdy dziecko z ciężkim NOPem (niepożądany odczyn poszczepienny) trafia na drugi dzień po szczepieniu do szpitala, też medycyna nie chce dostrzec związku i potem się czyta jak na tym blogu, że NOP to raz na ileś tam przypadków. To nie jest żadne wytłumaczenie dla matki, której jedyny Syn staję się ofiarą szczepień na choroby zresztą zupełnie wyleczalne, więc po co narażać zdrowie dzieci? Odporność nie bierze się ze strzykawki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Tata na Myszogrodzie8/3/11 20:28

    Dzieci, które mają przeciwwskazania do szczepień, to głównie dzieci uczulone na albuminę (ryzyko wstrząsu anafilektycznego) albo mające osłąbiony układ odpornościowy.
    "Cofnięcie się w rozwoju" choćby i dzień po szczepieniu nie jest żadnym dowodem na to, że to szczepionka je spowodowała, skoro w badaniach robionych na dużą skalę taka zależność nie jest obserwowana. Tak, wolę kierować się wynikami badań niż zebranym w sieci tragicznym historiom setek matek.
    Setek - z milionów.
    Po to się te badania robi, żeby jedna, choćby i prawdziwa historia "zaszczepiłam dziecko i teraz jest chore" nie przesłaniała niezliczonych, ale nieopowiedzianych historii "zaszczepiłam dziecko i nic się nie stało".
    Co do wyleczalności chorób, na które się szczepi, jeśli ktoś akceptuje większe niż 1 promil ryzyko ciężkich powikłań neurologicznych po odrze czy znacznie wyższe ryzyko śmierci w przypadku kokluszu, to proszę to jeszcze wyjaśnić ludziom takim jak Roald Dahl czy rodzice zmarłej Dany - oni zaszczepiliby swoje dzieci, ale nie zdążyli.
    A co do tego, że "odporność nie bierze się ze strzykawki" - zgrabne hasełko, jak niemal każdy slogan tylko pozornie prawdziwe.
    Nasz układ odpornościowy na ogół radzi sobie świetnie sam z chorobami, które już poznał. Niestety pierwszy kontakt z niektórymi z nich bywa też czasem jego ostatnim doświadczeniem bojowym. Dlatego szczepimy, by zapoznać go z wrogiem w postaci osłabionej.
    A lekarzy niewypełniających meldunków o NOP-ach proszę uprzejmie informować o zamiarze poinformowania prokuratury.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tata na Myszogrodzie8/3/11 21:16

    Dzieci, które mają przeciwwskazania do szczepień, to głównie dzieci uczulone na albuminę (ryzyko wstrząsu anafilektycznego) albo mające osłabiony układ odpornościowy.
    "Cofnięcie się w rozwoju" choćby i dzień po szczepieniu nie jest żadnym dowodem na to, że to szczepionka je spowodowała, skoro w badaniach robionych na dużą skalę taka zależność nie jest obserwowana. Tak, wolę kierować się wynikami badań niż zebranym w sieci tragicznym historiom setek matek.
    Setek - z milionów.
    Po to się te badania robi, żeby jedna, choćby i prawdziwa historia "zaszczepiłam dziecko i teraz jest chore" nie przesłaniała niezliczonych, ale nieopowiedzianych historii "zaszczepiłam dziecko i nic się nie stało".
    Co do wyleczalności chorób, na które się szczepi, jeśli ktoś akceptuje większe niż 1 promil ryzyko ciężkich powikłań neurologicznych przy odrze czy znacznie wyższe ryzyko śmierci w przypadku kokluszu, to proszę to jeszcze wyjaśnić ludziom takim jak Roald Dahl czy rodzice zmarłej Dany - oni zaszczepiliby swoje dzieci, ale nie zdążyli.
    A co do tego, że "odporność nie bierze się ze strzykawki" - zgrabne hasełko, jak niemal każdy slogan tylko pozornie prawdziwe.
    Nasz układ odpornościowy na ogół radzi sobie świetnie sam z chorobami, które już poznał. Niestety pierwszy kontakt z niektórymi z nich bywa też czasem jego ostatnim doświadczeniem bojowym. Dlatego szczepimy, by zapoznać go z wrogiem w postaci osłabionej.
    A tych wszystkich lekarzy niewypełniających meldunków o NOP-ach proszę uprzejmie informować o zamiarze poinformowania prokuratury - to przestępstwo.

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy24/9/11 23:40

    Do danych o zgonach po szczepinkach MMR i DTP/DTaP należy dodać dane o ciężkich, okaleczających powikłaniach poszczepiennych. Otóz w bazie VAERS w USA zarejestrowano w 2010 r.: 329 przypadków takich powikłań po MMR i 430 po DTP/DTaP, co w przeliczeniu na realne liczby (10 do 100 razy większe) wynosi od 3290 do 32 900 po MMR i od 4300 do 43 000 po DTP.

    Ekstrapolacja tych liczb na populacje UE daje od 5483 do 54 830 cięzkich powikłan po MMR i od 7166 do 71 660 takich powikłan po DTP tylko w jednym roku 2010. Z całą pewnoscią w tych liczbach znajdują się przypadki encefalopatii poszczepiennej , zwanej autyzmem.

    podane za profesor Marią Dorotą Majewską z Zakładu Farmakologii i Fizjologii Układu Nerwowego Instytutu Psychiatrii w Warszawie

    OdpowiedzUsuń
  15. Tata na Myszogrodzie25/9/11 13:36

    VAERS to system wczesnego ostrzegania, a nie źródło informacji o skutkach szczepionek. Twierdzenie, że realne liczby są 10 do 100 razy większe, nie ma żadnych podstaw.
    1. Baza VAERS gromadzi dane o wszystkich zmianach w stanie zdrowia szczepionych osób w pewnym okresie po szczepieniu.
    2. Źródłem tych danych jest nie tylko służba zdrowia, ale też rodziny, sami szczepieni, a nawet prawnicy specjalizujący się w sprawach o odszkodowania.
    3. Prawdziwość tych doniesień nie jest weryfikowana. Nie mówiąc już o związku przyczynowo-skutkowym ze szczepieniem.
    Żródła:
    Informacja twórców bazy VAERS: http://vaers.hhs.gov/data/index
    Artykuł w Pediatrics: http://pediatrics.aappublications.org/content/117/2/387.full

    O rewelacjach pani profesor Majewskiej można sobie poczytać na przykład tutaj. Do poważnej dekonstrukcji jej (dwóch już) listów zabierałem się tak długo, że inni zdążyli zrobić to za mnie. Polecam całość bloga. Jak również wyszukiwanie "Maria Dorota Majewska" na Googlu.

    Jak widać, tytuł profesorski nie jest oznaką nieomylności. Niestety nie gwarantuje też rzetelności, choć powinien. Żadne honory nie uodparniają też całkowicie na pokusę szybkiego zdobycia sławy na sensacyjnych i pozbawionych postaw wypowiedziach.

    OdpowiedzUsuń
  16. To jest oczywiste, że do VAERS nie są zgłoszone wszystkie powikłania, podobnie jak lekarze nie zgłaszają połowy przypadków chorób zakaźnych. A Polska to już osobny przypadek... Lekarze często nie zdają sobie sprawy z możliwości wystąpienia NOP i nie znają przepisów, które nakładają na nich obowiązek ich zgłaszania. I jak pacjenci mają im ufać? Śmiechu warte.

    OdpowiedzUsuń
  17. Tata na Myszogrodzie12/11/11 14:40

    Do VAERS mają być zgłaszane wszystkie zmiany w stanie zdrowia osoby szczepionej. Oczywiście, że nie są zgłaszane w 100% wypadków. Co oznacza, że z jednej strony nie są zgłaszane wszystkie skutki uboczne szczepionek, a z drugiej zgłaszane są bardzo liczne przypadki, których związek ze szczepionką jest jedynie czasowy (bo wystąpiły po niej, co jeszcze nie znaczy, że z jej powodu). Dlatego posługiwanie się danymi VAERS do udowodnienia tezy, że efekty uboczne szczepionek są częstsze niż twierdzą lekarze nie ma sensu - bo nie wiemy, które z efektów są skutkiem szczepionki, a które nie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy9/9/12 10:47

    MMR jest szkodliwa. Po szczepieniu mmr dziecka mojej znajomej dziecko przestalo sie dobrze rozwijac. A po roku stwierdzono u niego autyzm.
    Lepiej zaszczepic dziecko gdy juz dobrze mówi, czyli po 4 roku życia.
    Korporacje farmaceutyczne straciłyby duzo kasy gdyby medycy dalej upierali sie przy tym że mmr szkodzi. Dlatego zamkneli usta swoim przeciwnikom.

    OdpowiedzUsuń
  19. Hello, the whole thing is going fine here and ofcourse every one
    is sharing facts, that's truly good, keep up writing.
    Here is my web-site how to download movies

    OdpowiedzUsuń
  20. It is the best time to make some plans for the long run and it's time to be happy. I've learn this publish and if I may just I want to recommend you some attention-grabbing things
    or advice. Maybe you could write subsequent articles regarding this article.
    I wish to read even more things approximately it!
    Also visit my homepage how to make an app

    OdpowiedzUsuń
  21. Anonimowy5/1/13 05:35

    Its like you learn my mind! You seem to know a lot approximately this, like
    you wrote the ebook in it or something. I think that you can do with a few p.
    c. to force the message home a bit, but other than that, that is
    fantastic blog. A great read. I will definitely be back.
    Also see my site > tattoo removal

    OdpowiedzUsuń
  22. Anonimowy5/1/13 09:40

    Thank you a lot for sharing this with all of us you really know
    what you're speaking about! Bookmarked. Please additionally consult with my web site =). We may have a link alternate contract among us
    Feel free to visit my website reduce acne scars

    OdpowiedzUsuń
  23. Anonimowy28/1/13 00:48

    I always used to read piece of writing in news
    papers but now as I am a user of internet so from now I am using net for content, thanks to web.
    Here is my site : apartments in alanya

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.