Mysz ma fazę na wymyślanie sobie kolejnych imion, na przykład Malinia, Melita, Kugarda (!), Majtipa, Bogajdyka (!!), Majićsia. Na tym nie koniec. Królik to Ikajmini (nie mamy pojęcia, skąd u niej tyle lingwistycznej fantazji), a ostatnio Bordon.
Na działce Mysz zobaczyła Królika schodzącego w jej stronę po schodkach:
- Bordon! Kochany! Bordonie, słoneczko! Tak się cieszę, że cię widzę!
Franio radośnie poklepał się w nowy kask rowerowy.
- Nooo, widzę, że masz kask - natychmiast zrozumiała go Mysz.
fot. z prawej Magnee
9.7.09
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.