28.8.09

Nasze zwierciadła

Przeglądamy się w naszych dzieciach. Kiedy towarzyska skądinąd Mysz podczas wizyty w przedszkolu biegnie bawić się sama do domku, choć pani i gromadka dzieci witają się z podłogą, a potem kręcą kółeczka głową, patrzymy na siebie ze zrozumieniem, bo mimo tylu lat tekst "a teraz wszyscy..." wciąż wywołuje u nas reakcję obronną.
A kiedy Natka ustawia szampony i płyny do kąpieli, łyżki i widelce czy samochodziki i filiżanki, by odgrywać sceny familijne, wiemy, że nasza rodzina jest szczęśliwa, nawet jeśli autka czasem się kłócą o miejsce na torze.
Kiedy zaś Franio wchodzi do pokoju, przytulając fachowo trzymaną lalkę, kołysząc ją i całując, wiemy, żeśmy najlepszymi rodzicami na świecie i basta.
Ale gdy Natka krzyczy do Melona, który pogryzł zabawki, "byłeś niegrzeczny i trzeba cię UKARAĆ!", robimy się nagle bardzo mali i wiemy, że moglibyśmy być dużo, dużo więksi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.