25.11.09

Mandarynkowcy

- Jeszcze, jeszcze! - woła Mysz gdy nie dość szybko podaję MysiKrólikom kolejne cząstki mandarynki. Czworo wygłodniałych oczu pazernie patrzy mi na palce. W mgnieniu oka wchłonęli pierwszą mandarynkę, potem drugą, trzecią...
- Mamo, jesteśmy takie potwory głodory! - z błyskiem w oku wołała Myszka. - A w tych mandarynkach jest tak dużo soczku takiego pysznego, ale takiego trującego i takiego kwaśnego troszkę też.
MysiKróliki tak były zachwycone mandarynkami, że ledwie udało mi się uratować ostatnią dla Tusia. A i to tylko dlatego, że rozpromienione oczęta wypatrzyły w końcu wielką gruszkę.

3 komentarze:

  1. Ach :) Jak fajnie znowu Was czytać :))) Smaczengo Mandarynkowym Potworom ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę że Myszka nawet o mandarynkach coś niesamowitego potrafi wymyślić ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mama na Myszogrodzie26/11/09 17:17

    Oj tak, dziś podniosłam na nią głos, a ona z zasmuconą minką mówi:
    - Mamo, nie krzycz na mnie, bo tak strasznie boli mnie serce.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.