26.11.09

Usłyszane w przedszkolu

- O, zobacz, to jest Natki mama! - usłyszałam dziecięcy szept gdy z Króliczkiem przyszłam odebrać z przedszkola Mysz.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry - wymiana uprzejmości z mamą, która miesiąc temu urodziła drugie dziecko.
Córeczka szepcze do mamy z dumą:
- Natka też ma młodszego braciszka wiesz?
I mnie nagle rozparła duma - ledwie zmieściłam się w przedszkolnej furtce - Myszka chwali się młodszym braciszkiem!
Gdy Mysz do nas wybiegła, najpierw rzuciła się tulić braciszka, by po chwili przylać mu z całej siły:
- Mamo, on nie może tam wchodzić! Jest jeszcze za mały!
Wymieniając się czułościami ubieramy Mysz, tymczasem Królik rozpacza, że mu za gorąco. Co chwilę wybiegają kolejne dzieci i rzucają się radośnie na mamy albo wtulają w kolana tatusiów.
Przyszła też jedna babcia. Wnuk usiadł jej na kolanach, ona wtula w jego policzek nos i szepcze czule:
- Syneczek - cukiereczek?
- Dupa! - pada odpowiedź.
Babcia nie zareagowała - tak, jest między nami wielka różnica pokoleń.

2 komentarze:

  1. Moim zdaniem owa pani dobrze zrobiła, że nie zareagował na brzydkie słowo. Z reguły brak reakcji na prowokacyjne zachowania dziecka naturalnie je wyciszają. Maluchy uczą się, że dane słowo wywołuje silne reakcje dorosłych, co jedynie wzmaga motywacje do ich używania.
    Czasem ignorowanie pewnych zachowań jest naskuteczniejsza karą.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.