26.6.10

Okrutna ciekawość Taty

Jak ostatnio przypomniał mi post Tomaszowej, dzieci całkiem sprawnie rozróżniają świat zabawy i realny. Czteroletnia Mysz, bawiąc się syrenkami:
- I sklep się na nie zawalił, i zginęły. Ale przyjechał pan doktor i je wyleczył.
- Myszko, a pamiętasz tego ślimaczka, którego rozdeptałaś?
- Tak...
- Myślisz, że gdyby przyjechał pan doktor, to by go wyleczył?
Natka powoli pokręciła głową, patrząc na mnie smutno.

PS Ale przyznam, że to nie tylko ciekawość, liczę też, że tego więcej nie zrobi.

5 komentarzy:

  1. Myślę, że owszem rozróżniają, ale jednak patrzą po swojemu, trochę w krzywym zwierciadle. I dlatego rozdeptywanie ślimaków nawet z uśmiechem na twarzy, nie jest okrucieństwem w wykonaniu dzieci. A jeśli bywa, to chyba rzadko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam się, że nie wierzę w "niewinność" dzieci, w to że są one jak białe karty, rodzą się bez tendencji do agresji, gniewu czy zazdrości. Oczywiście, nie uważam, że dzieci rodzą się złe, ale nie chcę idealizować tych naszych skarbów. Powiedzmy, że są w pewien sposób "skażone" grzechem pierworodnym.

    Myślę, że aby przetrwać każda istota potrzebuje pewnej wyjściowej ilości ciekawości, egoizmu i agresji.
    Niewinność dzieci nie leży w czystości intencji, rozwiniętej empatii i miłości do wszelkiego stworzenia. Są niewinne w swej bezsilności, w bezradności i w tym, że potrzebują rodziców w pokonywaniu trudności oraz własnych emocji, oraz w tym ze nie są w stanie przewidzieć konsekwencji swoich czynów.
    Już 1,5 roczne dziecko potrafi być zazdrosne o młodsze rodzeństwo, czy bawić się w rozdeptywanie małych istot (mrówki, ślimaczki i wszystko co nie zdąży cieknąć). W tym momencie potrzebują opiekunów, którzy im wytłumaczą, że tak robić nie można, ale zwrócą im uwagę też na dziecięce emocje i rozbudzą w nich empatię.
    Ależ się rozpisałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. zamiast cieknąć miało być uciec.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie chodzi o to że wierzę w taką totalną dziecięcą niewinność... chociaż u małego dziecka owszem - bo przecież "zło" zaczyna się dopiero wtedy gdy czynowi towarzyszy intencja. Starsze dzieci pewnie mogą mieć różne motywacje ale nie wierzę, że mają całkowitą świadomość popełnianych czynów, myślę, że wiele rzeczy robią odruchowo, pod wpływem nagłego impulsu. I właśnie dlatego rozdeptywania małych istot, w wykonaniu dzieci nie uważam za okrucieństwo.

    OdpowiedzUsuń
  5. mówiąc "starsze dzieci" miałam na myśli dzieci paroletnie - do lat 5-6, a mówiąc "małe" - dzieci do lat dwóch (tak gwoli wyjaśnienia:)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.