2.4.09

Bo tata nie dał buziaka!

Tuś przyszedł z pracy, przywitał się z wszystkimi i zaczął wybierać się z Melonem na spacer. Nastawiałam pranie i słyszałam z łazienki, jak tłumaczy Myszy, że zaraz wróci i że Melonik też musi zrobić siusiu.
- Dobrze - zgodziła się Mysz.
Trzasnęły drzwi i rozległ się straszny płacz. Wypadłam z łazienki z wizją maleńkiej Myszki zgniecionej ogromnymi pancernymi drzwiami, które odziedziczyliśmy po poprzednich właścicielach mieszkania:
- Natko, co się stało?!
- Bo... bo... bo... - łkała rozdzierająco Mysz - bo... bo Tata nie dał buziaaaaakaaaaaaaa! - rozszlochała się Mysz na całego.
- Ojej, to może popatrzymy przez okno i powiemy Tusiowi, że musi wrócić z buziakiem?
- Tak!
Królik oczywiście koniecznie musiał stać na parapecie z Natką.
- Tataaaaa! Tataaaaa! Tataaaaaa! - płakała Mysz - Już nigdy nie zobaczę Tatusiaaaaaa! - i nagle wpadła na pomysł: - A może powilczymy? Może Tata usłyszy wilczenie?
- Może rzeczywiście - starałam się ją pocieszyć, jak mogłam.
- Auuuuuuuu! Auuuuuuuuuuu! Mamo, wilcz ze mną!
Wilczenia Tuś niestety też nie słyszał, bo był z drugiej strony budynku, ale w końcu pojawił się w zasięgu Mysiego wzroku:
- Tato! Co ty sobie myślisz! - pouczała Tusia Mysz - Miałeś mi dać buziaka!
- O, to ja już wracam do domku, dobrze?
- Tak, wracaj tu!
Tuś zniknął, zamknęłyśmy okno i uspokojona Mysz z radością się do mnie przytuliła, szepcząc:
- Tatuś zgodził się wrócić, wiesz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.