
Kilka dni później Mysz rankiem złapała swoją malutką skarpetkę i założyła na dłoń. - Gdzie moi rodzice? - rozległ się po raz pierwszy głos małego potworka. Rodzice byli czarni jak węgiel i zaraz przytulili dziecko. A potem dłuższą chwilę musieli przekonywać małego, że muszą już iść do pracy - nosić Tusia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.