27.12.11

Przechytrzyć MnM

Mama na Myszogrodzie ma też inną nieco męczącą przypadłość. Chorobliwie obawia się, że to co zrobiła nie zostanie zaakceptowane. Ot taka nieszkodliwość wpisywana tuż obok "nie lubię szpinaku".
Niestety może to sprowadzić konwersację na tor ku katastrofie, np:
- Podoba ci się?
- Tak.
- Naprawdę?
- Tak, bardzo.
- Ojej, naprawdę ci sie podoba?
- Tak, przecież mówię.
- Ale się cieszę! Naprawdę, naprawdę ci się podoba? Nie żartujesz?
- Nie, naprawdę mi się podoba.
- I nie mówisz tego, żeby mi było miło?
- Nie, NAPRAWDĘ mi się podoba.
- Super, to podoba ci się?
- NIE! Mam dosyć! Nie podoba mi się!
- Widzisz?! Wiedziałam, że ci się nie spodoba!
I rozpacz gotowa.
Na szczęście w Myszogrodzie nie doszło jeszcze do takiej tragedii. W dodatku Królik znalazł na mnie sposób. Przygotowałam dla niego zaproszenia urodzinowe dla przedszkolnych kolegów. Wieczorem, przed pójściem spać rozpoczynam litanię:
- I jak, Franiu, podobają ci się zaproszenia?
- Tak.
- Naprawdę? I dasz je jutro kolegom?
- Nie!
- Ojej, dlaczego?
- Tylko im pokażę, pobawimy się i zabiorę je do domu!
No i zamknął mi usta.
Rano zaproszenia były odrobinkę sfatygowane po wieczornej zabawie, ale i tak pośpiesznie zrobiliśmy im zdjęcia. Aparat wciąż w naprawie, więc wybaczcie brak jakości:


Chyba mi sie tym razem udało zaspokoić wymagania Obdarowanego, a co więcej - ja o tym WIEM!

2 komentarze:

  1. przepiękne zaproszenia!!! a co do obsesji-też mi się czasem przydarza

    OdpowiedzUsuń
  2. Mama na Myszogrodzie28/12/11 11:38

    Dziękuję :) To dla mnie duża pomoc :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.