Niestety może to sprowadzić konwersację na tor ku katastrofie, np:
- Podoba ci się?
- Tak.
- Naprawdę?
- Tak, bardzo.
- Ojej, naprawdę ci sie podoba?
- Tak, przecież mówię.
- Ale się cieszę! Naprawdę, naprawdę ci się podoba? Nie żartujesz?
- Nie, naprawdę mi się podoba.
- I nie mówisz tego, żeby mi było miło?
- Nie, NAPRAWDĘ mi się podoba.
- Super, to podoba ci się?
- NIE! Mam dosyć! Nie podoba mi się!
- Widzisz?! Wiedziałam, że ci się nie spodoba!
I rozpacz gotowa.
Na szczęście w Myszogrodzie nie doszło jeszcze do takiej tragedii. W dodatku Królik znalazł na mnie sposób. Przygotowałam dla niego zaproszenia urodzinowe dla przedszkolnych kolegów. Wieczorem, przed pójściem spać rozpoczynam litanię:
- I jak, Franiu, podobają ci się zaproszenia?
- Tak.
- Naprawdę? I dasz je jutro kolegom?
- Nie!
- Ojej, dlaczego?
- Tylko im pokażę, pobawimy się i zabiorę je do domu!
No i zamknął mi usta.
Rano zaproszenia były odrobinkę sfatygowane po wieczornej zabawie, ale i tak pośpiesznie zrobiliśmy im zdjęcia. Aparat wciąż w naprawie, więc wybaczcie brak jakości:


Chyba mi sie tym razem udało zaspokoić wymagania Obdarowanego, a co więcej - ja o tym WIEM!
przepiękne zaproszenia!!! a co do obsesji-też mi się czasem przydarza
OdpowiedzUsuńDziękuję :) To dla mnie duża pomoc :)
OdpowiedzUsuń