29.11.08

Ja pierniczę, ale późno!

Przepis jest świetny! Mam go od koleżanki z pracy i już dwa razy z wielkim sukcesem wypróbowałam. Piernik zagniata się na długo przed świętami. Dłuuuuuugooooo. Potem piecze się go, a i tak jeszcze dwa, trzy tygodnie zostają na szukanie prezentów. Jest pyszny! Nie, to mało powiedziane, jest pyyyyyyysznyyyyyy!!! Koleżanka mówiła, że do Trzech Króli sobie po kawałku zajada, ale ja prawdę pisząc wcale w to nie wierzę, bo u nas z trudem udaje się piernikowi dotrwać do drugiego dnia Świąt. Ten piernik to teraz mój żelazny punkt menu świątecznego.
Kłopot w tym, że to zagniatanie na długo przed świętami to są pierwsze dni listopada, tymczasem listopad już się kończy, a ja jeszcze się za piernik nie zabrałam.
No to jak mam zdążyć, to chyba muszę się brać do roboty, prawda?

7 komentarzy:

  1. tosi tata15/5/09 19:30

    e tam...
    pierniczyć piernik...
    lepiej zrób gorącą czekoladę...!!!
    bedziesz miała jeszcze kupę wolnego czasu a efekt też przecież jest imponujący...!!!

    (na marginesie - właśnie wypróbowaliśmy poufny przepis - wyszło nam prawie tak dobrze jak wam czyli super)...

    pzdr...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mama na Myszogrodzie15/5/09 19:30

    Dobra! Piernik już zapierniczyłam, to teraz wypijemy sobie czekoladę ;) Dzięki za inspirację :)
    Cieszymy się, że się Wam zaszczepiła (czekolada, ale inspiracja też może :D). Niniejszym otrzymujecie poufną licencję na jej propagację wśród krewnych i znajomych królika - niech jej prostota i pychota się szerzy!

    OdpowiedzUsuń
  3. tosi tata15/5/09 19:31

    o nie o nie o nie...!!!
    my wśród swoich krewnych i znajomych utrzymujemy że przepis jest bardzo trudny i skomplikowany i do tego tajny...
    a tych którym byśmy go zdradzili musielibyśmy zabić...!
    to stwarza dodatkowe walory - również smakowe...
    że nie wspomnę o aurze tajemniczości...
    podobno kelnerka która zdradziła recepturę zaginęła bez wieści...

    upss...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mama na Myszogrodzie15/5/09 19:31

    A wiesz, rzeczywiście, od tamtej pory nikt z nas jej nie widział ;)
    Tak, tak, to bardzo trudny przepis, oj baaaardzo ;)
    Buziaki dla Was

    OdpowiedzUsuń
  5. gabriela13@autograf.pl15/5/09 19:32

    A my się wpraszamy na degustację ;-0

    OdpowiedzUsuń
  6. tosi tata15/5/09 19:32

    a do kogo konkretnie...?!?

    OdpowiedzUsuń
  7. Mama na Myszogrodzie15/5/09 19:32

    No jak to? Do nas oczywiście :) Zapraszamy :D

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.