31.12.08

Nasze nowe dzieci

Dziś była u nas pani psycholog. Nie do dzieci - te, dziękować Bogu, mieszczą się w granicach normy. Do psów. A konkretnie do Agresta, który jako pierworodny z Braci Psie Serce jest bardziej ambitny, spragniony miłości i... zazdrosny. Objawia się to dość paskudnie - gryzieniem zabawek dzieci, kupą na dywan w ich pokoju i sikaniem na łóżko Myszy. :(
Pani Magda (zoopsycholog.eu) uświadomiła nam kilka fundamentalnych rzeczy, na przykład to, że psy nie mają takiej pamięci długotrwałej jak my, więc karanie ich za książki pogryzione podczas naszej nieobecności jest w ich oczach aktem kompletnie niezrozumiałej agresji. I że nasz brak czasu na psie pieszczoty i nasze rzadkie, ale długotrwałe nieobecności powodują, że psy są stale niepewne, czy nie znikniemy im jak sen jaki złoty.
Mamy piesków za nic nie karać, chyba że przyłapane na gorącym uczynku, więcej się bawić i nagradzać.
I przede wszystkim wyobrażać sobie je jako nasze dzieci z ciągłą amnezją.
To bardzo pomaga w ćwiczeniu tolerancji... :)

2 komentarze:

  1. Mama na Myszogrodzie16/5/09 10:27

    Acha, musimy też nauczyć Braci Psie Serce samodzielności :) Na razie są do nas zbyt przywiązane - jak to dzieci, tylko takie bardziej psie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. "Dzieci z ciągłą amnezją", że pozwolę sobie powtórzyć za Tatą na Myszogrodzie ;))))

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.