7.5.09

Wyprawa po bułki

Wybrałyśmy się razem po bułki słoneczka na śniadanie. Niewtajemniczonym wyjaśniam, że Mysz nie zaakceptowała terminu "kajzerka" - może oglądała C.K. Dezerterów?
- Mamo, ale nie chcemy samochodem.
- Nie kochanie, pójdziemy piechotką.
- Dobrze. Ale piechotka daje nam zimność.
Kupiłyśmy bułeczki słoneczka i powoli wracamy do domku.
- Tatuś się o mnie martwi, wiesz?
- Dlaczego, kochanie?
- Bo nie ma mnie w domku. Tatusiuuuuuu! Już idęęęęę! Tu jestem!
I Myszy wcale nie przeszkadza, że Tuś jest w mieszkaniu, którego okna wychodzą na drugą stronę budynku :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.