Ponieważ jeśli chodzi o typowo kobiecą zmienność nastrojów i ogólną nieodgadnioność (jest takie słowo? no to już jest), Ula jest raczej nietypową przedstawicielką swej płci i zawsze da się z nią dojść do tego, o co chodzi, los uznał za słuszne i sprawiedliwe obdarzyć mnie kobietą wprawdzie miniaturową, ale za to stupięćdziesięcioprocentowo zmienną i nieodgadnioną.
Przed wyjściem do pracy:
"Mamo, tata mnie obślinił!"
Po wyjściu do pracy:
"Taaatoooo!!!" i straszny, rozpaczliwy płacz, bo Natka chce buziaka.
Oba stany dzieli mniej więcej 30-sekundowa przepaść.
17.7.09
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.