- Nie, to synogarlica, taki ptaszek podobny do gołębia.
- Słyszę huhuwanie, to musi być sowa.
- Ale ja widziałem synogarlicę na parapecie!
- To sowa przebrała się w sernicę.
Na szczęście na spacerze mogłem jej pokazać siedzącą na latarni synogarlicę, która huhuwała jak trzeba i mój autorytet zyskał konieczną podbudowę.
PS Dziś na spacerze MysiKróliczoMelonowym:
- Słyszysz mamo? Słyszysz? Hu huu hu! Hu huu hu! To sowagarlica, wiesz?
fot. (c) Dixi na podst. GNU FPL
Synogarlica to przebiegły ptak; niby wygląda jak gołąb a huhawa jak puchacz. Bądź tu człowieku mądry.
OdpowiedzUsuńCo ciekawe, to ptaszek, którego w moim dzieciństwie na Mazowszu niemal się nie spotykało - był dla mnie jednoznacznie związany z wakacjami u babci w Nowym Sączu. Kiedy podrosłem, poczytałem sobie o nim i dowiedziałem się, że synogarlica turecka, inaczej sierpówka, występowała w Europie w Turcji i na Bałkanach, a swój pochód (polot?) na północ rozpoczęła w latach 30. ubiegłego wieku i nikt nie wie, dlaczego. A dotarła już do Szwecji.
OdpowiedzUsuńJak nic relikt zimnej wojny połączony ze szpiegostwem ornitologicznym ;-)
OdpowiedzUsuń