11.5.12

Tama Vajont

Po zjechaniu z Alp nie popędziliśmy od razu do Wenecji, tylko skręciliśmy w prawo, w Dolomity. Tam nocowaliśmy na parkingu powyżej tamy Vajont. Ranek wstał mglisty...

 Tama zbudowana w zwężeniu górskiej doliny, której dnem płynęła rzeka Vajont, zapewniła prąd całej okolicy.

 Tu kiedyś było wielkie sztuczne jezioro.

 Z drugiej strony ściana betonu jest znacznie wyższa - 261 metrów.

Nieco ponad godzinę przed północą 9 X 1963 roku zbocze góry Toc obsunęło się do jeziora z prędkością ponad 100 kilometrów na godzinę. Jasne obszary to odsłonięta wtedy goła skała.

Dzieci z naszych objaśnień zrozumiały bardzo wiele, z wyjątkiem jednego - myślały, że katastrofa nastąpiła poprzedniej nocy... W przyszłym roku minie od niej 50 lat.

Wioski Erto i Casso położone po przeciwnej stronie jeziora zostały częściowo zalane przez falę.

Miasteczko Longarone leży tuż poniżej tamy. Zostało zmiecione z powierzchni ziemi. Zginęło około 2000 ludzi.

Wedle szacunków budowniczych największa fala nie powinna była mieć więcej niż 20 metrów. Ta, która zniszczyła Longarone, przewyższyła tamę o ćwierć kilometra. To widok z drogi biegnącej przez miasto - fala sięgałaby na nim mniej więcej do miejsca, gdzie chmura przesłania skałę po prawej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.