14.5.12

Wenecja

Zjechaliśmy z mglistych gór nad brzeg Morza Śródziemnego w słońce, upał i hałas. To nieprawda, że do Wenecji nie można wjechać autem - most (Ponte della Libertà) przeniósł nas osłupiałych przez Lagunę Wenecką na... wyspę Tronchetto - węzeł komunikacyjny dla turystów przybywających tu wodą i lądem. Zrobiliśmy jeszcze kółko po Piazzale Roma, po czym pojechaliśmy z powrotem na stały ląd, był już bowiem wieczór. Nasz GPS twierdził, że do najbliższego kempingu jest ponad 200 km, na szczęście umiemy jeszcze czytać drogowskazy, więc nocowaliśmy na bardzo nowoczesnym kempingu Venezia parę kilometrów od mostu.

 Do Wenecji można wlecieć tylko lotem ptaka.

Następnego dnia zostawiliśmy auto na parkingu na wyspie Tronchetto i zamiast wsiąść do tutejszego tramwaju, czyli vaporetto albo do kolejki jednoszynowej zasuwaliśmy na Piazzale Roma na nóżkach. Następnym razem będziemy już wiedzieć!
A stamtąd - nad kanał, a potem - do taksówki.


Pan taksówkarz znał skrót, dzięki któremu płynęliśmy po Canal Grande tylko kawałek,
 za to na Plac św. Marka przybyliśmy nieco bogatsi, niż gdybyśmy płynęli
przez cały kanał. Kanał i granda.


Ale i tak byliśmy szczęśliwi!

Podobno ich tu czasem zalewa. Kto by pomyślał!
Pierwszy dłuższy przystanek zrobiliśmy na obowiązkowe płoszenie gołębi
na Placu św. Marka.

Wenecja byłaby dużo fajniejsza, gdyby nie turyści i wyrosłe wokół nich tradycje.
Ale gondole są jednak ładne i ci goście niesamowicie sprawnie nimi nawigują,
jednym wiosłem "na rybkę" albo odpychając się odedna.

Jest tu 409 mostków i mostów. A co jeden, to ładniejszy.

Z jednej strony wszystko się tu po trosze sypie (z tej nieoglądanej przez turystów bardziej). Ale z drugiej - nieźle się trzyma, jak na wiek i okoliczności.

W tramwaju nie wolno trzymać dzieci na głowie ani plecaka na plecach też.
Razem i osobno. Ale można stać przy burcie plecami do widoków i demonstrować swoją weneckość znudzoną miną. Jeden pan tak robił i nikt go nie wrzucił do wody! (choć co najmniej jeden chciał).

1 komentarz:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.