Królik z samego rana wybrał się z Tusiem na szczepienie. Mysz smacznie jeszcze spała. Zaraz po przebudzeniu pobiegła do łóżeczka i z wielką troską zaczęła się dopytywać:
- Mamo, nie widziałaś mojego Frania Dzbania?
Gdy tylko Tuś stanął w drzwiach, Natka wdrapała się na wózek, całą sobą przygniatając opatulonego brata:
- Jest mój braciiiszeeek! - promieniała.
Tuś zaraz wychodził do pracy i Mysz koniecznie chciała stać w drzwiach. Królik też chciał pomachać tacie, więc doszło do szarpaniny.
- Frrrranek! - Mysz ze złością odepchnęła brata.
- Aaaaaaaa! - ryknął Królik i rzucił się z zębami na siostrę.
Udało mi się ich rozdzielić, ale już po chwili znów się zaczęło, tym razem o magnes na lodówce. Mamy ich mnóstwo, ale oboje chcieli akurat TEN.
- Mamo! Franek mnie ugryzł!
Ruszyłam na pomoc.
- Boli, boli, boooooliiii! - rozpaczała Natka, rozcierając... pośladek.
Najostrzejszym, na jaki było mnie stać w tej sytuacji tonem zaczęłam upominać Królika, że nie wolno gryźć siostry. A wtedy Mysz:
- Mamo!!! Nie wolno krzyczeć na Franiołka!
Hmm...
16.2.09
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kto się czubi ten się lubi ;)
OdpowiedzUsuńI tego właśnie będziemy się trzymać ;)
OdpowiedzUsuńSuper dzieciaczki,reakcje mi dobrze znane,moje ciągle się lubią i biją.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i cierpliwości życze.
Oj przyda się, przyda, bardzo dziękujemy :D
OdpowiedzUsuń